Węch, czyli pewna abstrakcja

Często stwierdzam, że to dobrze, że telewizja czy film to tylko obraz i dźwięk. Straszne, co by się działo, gdyby to był również zapach. I nie mam tu na myśli przaśnych komedii, których bohaterowie puszczają bąki. Dziś pojechałam z kamerą do podwarszawskiej miejscowości zrobić interwencyjny…

W punkcie wyjścia, czyli sobie piszę

Wielokrotnie pisałam, że w życiu na wszystko muszę zapracować trzy razy ciężej niż inni. Nadal tak jest. Fakt, że wydałam kilka ksiązek, że „Klasa pani Czajki” trafiła do szóstego podręćznika niewiele zmienił w moim życiu. Nadal ciagle szukam wydawców i nie jest to sprawa prosta. Już…

Jedyny hotel w mieście

O hotelu „Patria” na godziny („jedna gwiazdka, cztery łzy”) śpiewał Jacek Skubikowski, a ja przypominam sobie tę piosenkę zawsze, gdy nocuję w prowincjonalnym hotelu. Maj i czerwiec to dla mnie czas spotkań autorskich, a co za tym idzie wielu noclegów w polskich hotelach, głównie w…

Kultura i kulturwa, czyli Paweł i Gaweł

Dopiero co Premier podpisał, że 1% budżetu Państwa pójdzie na kulturę, a ja mam moc refleksji. Czy my w ogóle wiemy, co to jest kultura? Kiedyś spotykałam się z facetem, który twierdził, że nie jest ona nikomu do szczęścia potrzebna i zawód wykonywany przeze mnie…

Szpital ustawia priorytet

Od kiedy sięgam pamięcią w moim życiu gdzieś tam funkcjonował szpital, jako jedno z miejsc, które są częścią życia. W szpitalu pracowała bowiem moja mama. Nie lubiłam jej pracy, ale to już zupełnie inna historia. W Instytucie Matki i Dziecka  „szalał” bowiem tzw. „Pan Profesor”,…

Zapomnieliśmy

Nie jestem osobą zbyt religijną. Ot taki ze mnie deista, który wierzy, że Bóg jest, bo coś wielkiego, wszechmocnego, mądrego i dobrego gdzieś tam po drugiej stronie być musi; a ze wszystkich religii monoteistycznych bierze to co mu odpowiada, by żyć zgodnie z sentencją „pamiętaj,…

Warszawa i ja, czyli łokcie przyszłości

To tytuł starej piosenki zespołu „Partia”, a ja dziś nucę ją od rana, bo mam różne myśli. Tylko nie stoję w oknie i nie palę papierosa, bo w ogóle nie palę. Dwa dni temu na tablicy koleżanki na facebooku rozgorzała dyskusja na temat Warszawy i…

Miejskie legendy ewoluują, czyli jaki piękny spam

O miejskich legendach pisałam tu wielokrotnie. Było więc o trupim jadzie, kradzieży babci, porwaniu dla nerki, a także o anakondzie. Wszystkie te legendy miały jeden wspólny charakterystyczny punkt. To była informacja, że zdarzyły się znajomym znajomych. Ostatnio miejskie legendy zdają się ewoluować. Wszystko za sprawą…

Jestem ze swojej epoki

– Czy Pani chciałaby żyć w dziewiętnastym wieku? – spytała mnie jakaś pani na jednym ze spotkań autorskich. – Nigdy w życiu – odpowiedziałam cytując Katarzynę Grocholę, a wtedy pani się zdziwiła. Bo przecież tak często o tym dziewiętnastym wieku piszę na blogu lub opowiadam….

Ile trwa miłość?

Gdy niedawno pisałam o „Pamiętniku podlaskiego szlachcica” Juliana Borzyma (i zapowiadałam, że do książki wrócę) przytaczałam wypowiedź pisarki Hanny Kowalewskiej (prywatnie mojej przyjaciółki). Otóż Hania mówiła, że gdy czyta w internecie, czy miłość mija po trzech czy czterech latach, to poleca tym, którzy tak myślą…