O miejskich legendach pisałam tu wielokrotnie. Było więc o trupim jadzie, kradzieży babci, porwaniu dla nerki, a także o anakondzie. Wszystkie te legendy miały jeden wspólny charakterystyczny punkt. To była informacja, że zdarzyły się znajomym znajomych. Ostatnio miejskie legendy zdają się ewoluować. Wszystko za sprawą internetu. Już nie muszą dziać się znajomym znajomych. Zresztą ten przez lata uprawdopodobniający je element chyba się trochę zużył. Staliśmy się czujniejsi i przestaliśmy się nabierać. Co teraz uwiarygodni różne sensacyjne doniesienia? Otóż ogłoszenie-ostrzeżenie. Ono zawsze trochę wygląda jakby wysłane przez policję. Ostatnio krąży po sieci kilka takich ostrzeżeń. W naszych mózgach robią zamęt. Zajmują czas, bo pełni dobrej woli przesyłamy je dalej starannie dobierając tych, których chcemy ostrzec. Tymczasem to bzdury wysłane z palca, spełniające rolę podobną do miejskich legend, ale… robiące jeszcze spustoszenie w sieci jakie sieje fałszywy alarm o komputerowym wirusie. Ostatnio swoistym hitem jest ostrzeżenie przed tym co rzekomo stało się na parkingu Auchan. Brzmi ono mniej więcej tak.
„To stało się na parkingu AUCHAN …
Wiadomość z ostrzeżeniem dla wszystkich.
Kobieta zbliżyła się wczoraj wieczorem na parkingu w centrum Auchan do dwóch mężczyzn, którzy proponowali nowy zapach perfum. Dali do powąchania próbkę.
Dopadają swoją ofiarę między zaparkowanymi samochodami.
Gdy na parkingu przed sklepem ktoś podejdzie do Was z prośbą o „powąchanie perfum”, nie róbcie tego!!! TO NIE SĄ PERFUMY TO CHLOROFORM
Kiedy powąchasz, tracisz przytomność i biorą wszystko: torebkę, pieniądze, kto wie … Co jeszcze?!
Prosimy o przekazanie wiadomości do wszystkich znajomych.
Zachowajcie czujność i poinformujcie władze, jeśli spotkacie się z taką sytuacją.
Dotyczy to kobiet w ciąży, dziewczyn, dziadków, ciotek, sióstr i przyjaciół.”
Dość ciekawe jest zdanie: „Zachowajcie czujność i poinformujcie władze, jeśli spotkacie się z taką sytuacją.” Między wierszami sugeruje, że policja prowadzi dochodzenie. A więc historia zdarzyła się naprawdę. Tymczasem policja w żadnym z polskich wielkich miast nie odnotowała takiego przypadku. I to nie tylko przed Auchan, ale też i przed żadnym innym hipermarketem. Natomiast prawie wszystkie biura prasowe miejskich komend dostały listy z pytaniami od dziennikarzy i kopię maila z powyższą informacją.
Podobnie było z historią o porwani dla nerki. Znajomi opowiadali, że zdarzyło się dziecku znajomych i alarmowali, że trzeba sprawę nagłośnić. Nawet do redakcji dzwonili wylęknieni widzowie, którzy o sprawie wiedzieli „z dobrze poinformowanych źródeł”. Dlatego spytałam wtedy o to Komendę Stołeczną. Co usłyszałam? Że co chwila ktoś ich o to pyta, ale na razie Bogu dzięki takie historie można tylko obejrzeć w starych odcinkach serialu „Kryminalni”. Podobnie jest z usypiającymi próbkami perfum przed Auchan. To motyw stary jak świat. Znany zresztą z kryminałów i holenderskiego filmu „Zniknięcie”, w którego amerykńskim remake’u rolę złego grał Jeff Bridges.
Oczywiście, bądźmy czujni, ale z drugiej strony… Już dawno przy okazji otrzymywania fałszywych alarmów o komputerowych wirusach, a także przy okazji słynnego maila o Oli Kuczmie, SMS’a o tym, że gaśnie dziecko i potrzebna krew nauczyłam się jednego. Każdą informację, o puszczenie której w świat ktoś mnie prosi – sprawdzam. To naprawdę dobra zasada. I myślę, że gdyby większość tak robiła internet nie byłby aż tak zawalony spamem.