Chyba już nie umiem wypoczywać

Spread the love

7 czerwca rozpoczęłam planowany od dawna trzytygodniowy urlop. Jednak pierwsze trzy dni spędziłam na ostatnich zajęciach na Uniwersytecie Warszawskiem na studiach podyplomowych. Dopiero 10 czerwca ruszyłam w podroż. Tym razem szlakami dzieciństwa, czyli… do zamku „Dunajec” w Niedzicy w Pieninach gdzie mieści się m.in. Dom Pracy Twórczej Stowarzyszenia Historyków Sztuki. I tam przekonałam się, a docierało to do mnie powoli, że ja chyba już nie umiem wypoczywać.

Przede wszystkim w notesie zrobiłam sobie plan rzeczy do zrobienia na urlopie. Już samo to wieje wariactwem. Owszem, były tam pozycje pt. stawiać pasjanse, rysować, wysłać pocztówki, poczytać (tu spis książek, które wzięłam do czytania), pojechać do Zakopanego, na Słowację itd.. Jednak sam fakt, że zrobiłam ten plan wiele o mnie mówi. Zaczęłam się oczywiście przeciwko niemu buntować, by wypoczynek stał się jednak wypoczynkiem. Ale nie jest to proste. Poczucie zmarnowanego dnia na siedzenie i nic nierobienie (np. na podziwianie widoków) wywołuje u mnie wielkie poczucie winy. Dlatego jeśli nie zwiedzam to albo czytam, albo szydełkuję albo coś oglądam albo piszę. Niestety codziennie budzę się o 5 rano i zmuszam do tego, by dalej spać.

Wiem, że jestem pracoholiczką. Ale… nie urodziłam się taka. Pracoholiczką stworzył mnie otaczający świat. A ogromny wpływ miał na to fakt, że dość szybko zostałam sierotą i nie mogłam liczyć na niczyją pomoc zaś przez kilkadziesiąt lat pracowałam na umowy o dzieło lub zlecenie nie mając stałego zatrudnienia, a co za tym idzie stałej pensji. Gdy nie pracowałam – nie zarabiałam, co groziło pod koniec miesiąca po prostu głodem, gdyż umowy o dzieło i zlecenie nie opiewały na wielkie kwoty. Kiedyś myślałam, że było to spowodowane tym, że w tym co robię jestem gorsza od innych. po prostu gorzej pracuję. Dlatego podwajałam siły. Poczucie bycia kiepską nasiliło się zwłaszcza wtedy, gdy po odejściu z pracy z TVP dowiedziałam się ile za takie same rzeczy wypłacano innym. A szczególnie, gdy okazało się, że osoby, które ode mnie uczyły się zawodu dostały etaty, a ja nigdy. Potem jednak dowiedziałam się, że honoraria mi obcinano, bo odpowiedzialni za wyceny wiedzieli, że robiłam też rzeczy poza telewizją. Dlatego uważali, że mogę sobie dorobić gdzie indziej. To liczenie cudzych pieniędzy – tak charakterystyczne dla naszego społeczeństwa, a będące jedną z najohydniejszych rzeczy – jest przyczyną dość częstego obcinania ludziom zarobków. Ale gdy brakuje pieniędzy w budżecie ludzie mogą albo ciąć koszty albo więcej pracować. Starałam się robić jedno i drugie i tak… doszłam do momentu, w którym się znajduję.

Latami zaharowywałam się i teraz, gdy mam etat i zaplanowany od grudnia urlop, na który czekałam jak na zbawienie – nie umiem odpoczywać. Zmuszam się do niepracowania. Zmuszam do niepisania. Ten tekst jest wyjątkiem. Został mi jeszcze tydzień urlopu. Czy wypocznę? Pokaże czas. Przede mną jeszcze co najmniej 3 wycieczki. Bo już wiem, że siedzieć na miejscu i np. leżeć na plaży lub trawie po prostu nie umiem.

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...