Różne oblicza radości

Podobno przyjaciół nie poznajemy w biedzie, ale wtedy, kiedy zaczynamy odnosić sukcesy. Coś w tym jest. Wraz z każdą moja kolejną książką przybywa mi wrogów. Nie jawnych! Takich skrytych, którzy za plecami obrabiają tyłek. Zawsze mnie to dziwi. Pewnie dlatego, że odbieram samą siebie, jako…

Wsi spokojna, wsi wesoła

Wiele lat wybierałam się do Muzeum Wsi Radomskiej i wreszcie się udało. Byłam. Miejsce naprawdę urocze, chałupy piękne, słodkie domki, obórki, a w jednej murowanej obórce swojsko śmierdzące zwierzątka. Wczoraj przez pół dnia podziwiałam wspaniałe wystawy. Na przykład sprzętu rolniczego, gdzie wystawiono tzw. „Sam-y”, czyli…

Pauca sed bona?

Tak twierdzili starożytni, a powtarzał mój ojciec. Lepiej czegoś kilka, ale dobrych niż masowa produkcja. To dlatego zachwyca nas jeden mak w polu. Jedna dzika róża na trawniku pełnym chwastów. Jak jednak być różą? Zadaje sobie to pytanie, bo jestem po kilku rozmowach na temat…

Kolejny podręcznik

„Klasa pani Czajki” trafia do kolejnego, trzeciego już podręcznika. Zaczęło się od „Słowa na start” dla klasy VI. Wydanego najpierw przez wydawnictwo Rożak, a potem przez Nową Erę. Potem, był podręcznik i zeszyt do ćwiczeń dla I klasy gimnazjum zatytułowany „Po polsku” i wydany przez…

Mundial, czyli różne twarze patriotyzmu

Polska piłka jest do bani. Wiem. Eufemizm. Powinnam napisać dosadniej. Tymczasem ja delikatnie daję do zrozumienia, że jest z nią kiepsko. Może dlatego do kibicowania trzeba znaleźć inne Ojczyzny? U mnie sprawa jest prosta. Zagraniczny korzeń mam jeden i daleki. W XVIII wieku moi przodkowie…

Rowerem dookoła warszawy

Mój przyjaciel z czterema kolegami postanowił objechać Warszawę w jeden dzień. Co ja piszę? Nawet nie tyle warszawę, co Mazowsze, bo czerwony turystyczny szlak rowerowy wiedzie przez mazowieckie miejscowości (m.in. Nowy Dwór, Otwock, Górę Kalwarię i Błonie). I Tak wczoraj cała piątka wystartowała o 4:30…

Czarno widzę, czyli fazy księżyca

Kiedyś już pisałam, że uwielbiają mnie typy spod ciemnej gwiazdy, wariaci, żule, narkomani, alkoholicy itd. W sumie z wzajemnością. Ja też ich lubię, bo nadają światu kolorytu, choć… nie lubię ich w nadmiarze. Dawno jednak już doszłam do wniosku, że jeżeli zostałabym kiedykolwiek królową czy…

Anioł miłości, czyli do diabła z błędami

Od kilku dni jestem podenerwowana. Cóż… „LO-teria” w drukarni i już żadnej ewentualnej literówki poprawić się nie da. A przecież zawsze najwięcej znajduję w druku. Znów boję się przeoczonych nie tyle „tez” zamiast „też”, „cos” zamiast „coś” czy „maja” zamiast „mają” ile różnych nieprzewidzianych, najdziwniejszych…

Wyprawa niebieskim ogórkiem

Ogórek – autobus mojego dzieciństwa od dawna jest pojazdem zabytkowym. Mój syn, który wielokrotnie mnie męczył tekstem: „opowiedz coś ze swojej młodości” (zupełnie jakbym była bardzo starą babą) ogórkiem nigdy nie jechał. Wczoraj trafiła się okazja. Zarezerwowałam miejsce na wycieczkę z cyklu „Warszawa mniej znana…

Panujący nad klimą szef od spinaczy

Jest w redakcji pewien kierownik, a może i dyrektor? Jego rola od wielu lat mnie zadziwia. Zwany popularnie „szefem od spinaczy” jest panem życia i śmierci naszych ryz papieru i długopisów, wielokrotnie wprawiając nas w zdumienie, bo żądając oficjalnych zapotrzebowań programowych na nożyczki, taśmy klejące…