Dwieście worków

Nienawidzę i zawsze nienawidziłam tłumów gapiów. Gapiów, którzy się gapią, gdy inni pracują. Gapiów bezmyślnie robiących zdjęcia, gdy inni np. ratują człowieka. Wczoraj widziałam ich tysiące. Ale… po kolei. Zanim przypomniałam sobie opowieści Ojca o mojej praprababce Annie z Neumannów Przybytkowskiej, czyli „Żelaznej Annie” i o…

Skazana na neosradę

Nie ukrywam, że zima mnie zrujnowała. Rachunki za gaz mam takie, że strach pisać te kwoty. Metody na podreperowanie budżetu są z reguły dwie. Ciąć koszty lub zwiększyć produkcję. Postanowiłam zastosować obie. Zaczęłam więcej pracować, co spowodowało drastyczne zmniejszenie wolnego czasu właściwie do minimum. Na…

Bilans musi wyjść na zero, czyli wygrałam mięso

Nie lubię loterii, konkursów itd. Niestety cały czas gdzieś tam mnie osaczają i… czasem ulegam jakiejś pokusie mitycznej wygranej. Ostatnio uległam nie z chęci zysku, bo zysk niewielki, ale z ciekawości, bo nagrodą było… mięso. Wszystko zaczęło się niewinnie. Ponieważ jutro wyjeżdżam na cały tydzień…

Donald, wata i frument

Donald, wata i frument Gdy byłam dzieckiem pochody pierwszomajowe były obowiązkowe. Nie wiem, jak robiła to moja mama, pracownik służby zdrowia, że się od nich wymigiwała. Coś kojarzę, że chyba ktoś podpisywał za nią jakąś listę. Ojcu wymigać się było trudniej. W telewizji zawsze patrzono…

Kto z nas zdziera? Era!

Nigdy nie myślałam, że to napiszę. Przecież zawsze byłam wierna jeśli powiedziałam tak… Tyczyło to zarówno ludzi, jak i instytucji. A jednak! Po trzynastu latach „małżeństwa” zdecydowałam się na „rozwód” z Erą. Powód banalny i przyziemimy – pieniądze. Moje miesięczne rachunki z tytułu abonamentu były…

Na przystanku

Dziś po 16-tej wyjeżdżam pociągiem do Oleśnicy. Ponieważ przed wyjazdem mam mnóstwo rzeczy do załatwienia, więc wstałam o 6-tej rano, by ze wszystkim zdążyć. Po 9-tej wsiadłam z walizką do samochodu. W biegu porozumiałam się z przyjaciółką, której pożyczam swoje auto, by i ona mogła…

Znacie? To posłuchajcie. A to Polska właśnie…

Zmęczona ostatnim tygodniem i spaniem po cztery godziny na dobę postanowiłam zresetować umysł. Padło na „Samych swoich”. Mimo upływu lat coś jest magicznego w tym filmie. I w dialogach. A to Polska właśnie! I nie będę pisać kto to wszystko mówi, tylko jak Pan Jowialski…

Łyse jak kolano…

Uparłam się wczoraj kupić różnokolorowe cebule, by dziś ufarbować jajka przed włożeniem ich do koszyczka ze święconką. Cebule kupiłam – białe, złociste i czerwone, ale… obierki zapomniałam włożyć do garnuszka. I tak… jajka wyszły łyse jak kolano. Kolory szlag trafił. Mam jednak nadzieje, że mimo…

Czyje to święta?

Tak pytam retorycznie, bo dostałam wczoraj od kolegi mailowe życzenia z prostym „wesołych świat” z jajeczkiem i kurczaczkiem. Również wczoraj ja słałam życzenia do przyjaciół i czytelników zapisanych na listę mailingową na mojej stronie. Wrzuciłam więc adres owego znajomego, by i on za jednym zamachem…