Donald, wata i frument

Donald, wata i frument Gdy byłam dzieckiem pochody pierwszomajowe były obowiązkowe. Nie wiem, jak robiła to moja mama, pracownik służby zdrowia, że się od nich wymigiwała. Coś kojarzę, że chyba ktoś podpisywał za nią jakąś listę. Ojcu wymigać się było trudniej. W telewizji zawsze patrzono…