Miejskie legendy ewoluują, czyli jaki piękny spam

O miejskich legendach pisałam tu wielokrotnie. Było więc o trupim jadzie, kradzieży babci, porwaniu dla nerki, a także o anakondzie. Wszystkie te legendy miały jeden wspólny charakterystyczny punkt. To była informacja, że zdarzyły się znajomym znajomych. Ostatnio miejskie legendy zdają się ewoluować. Wszystko za sprawą…

Jestem ze swojej epoki

– Czy Pani chciałaby żyć w dziewiętnastym wieku? – spytała mnie jakaś pani na jednym ze spotkań autorskich. – Nigdy w życiu – odpowiedziałam cytując Katarzynę Grocholę, a wtedy pani się zdziwiła. Bo przecież tak często o tym dziewiętnastym wieku piszę na blogu lub opowiadam….

Ile trwa miłość?

Gdy niedawno pisałam o „Pamiętniku podlaskiego szlachcica” Juliana Borzyma (i zapowiadałam, że do książki wrócę) przytaczałam wypowiedź pisarki Hanny Kowalewskiej (prywatnie mojej przyjaciółki). Otóż Hania mówiła, że gdy czyta w internecie, czy miłość mija po trzech czy czterech latach, to poleca tym, którzy tak myślą…

Między higieną a hieną

Gdy byłam dzieckiem zaczytywałam się książkami Hanny Ożogowskiej. Jej „Chłopak na opak” oraz „Raz gdy chciałem być szlachetny” mam nawet z autografem, bo dostałam na pocieszenie w chorobie, kiedy miano mi stawiać bańki. Dlatego autorka napisała w dedykacji „bańki to bajki”! Było to… bagatela 35…

W niewoli rzeczy

Przedmiotów, do których jestem przywiązana jest masa. Nie chodzi o ich wartość finansową, bo nawet nie jest mi znana. Chodzi o emocjonalną. Gdybym miała je wymieniać lista byłaby długa, a ten wpis znudziłby nawet mnie. Ograniczę się więc do kilku. Przede wszystkim Miamol Pacan –…

Ponad tydzień w Internacie

Gdyby miesiąc temu ktoś mi powiedział, że przez przeszło tydzień będę żyła hiszpańskim serialem wysłałabym go na leczenie do psychiatryka. A jednak… tak się stało. Wszystko dlatego, że ludzie mają różne zwyczaje pisarskie. Ja na przykład nie umiem pisać w zupełniej ciszy. Gdy siedzę nad…

Właśnie zaniżam średnią

Mam wiele tak zwanych „literackich miłości”. Mam na myśli książki, do których wracam po wielokroć lub takie, które czytałam raz, ale pamiętam na zawsze. Dobre książki to w moim pojęciu także takie, które połykam jednym haustem, ale i takie, które czytam wolno, smakując i martwiąc…

Dąsy wolne, czyli chyba chodzi o Małysza

Moda na nagrywanie rozmów zaczęła przybierać rozmiary co najmniej absurdalne. Nagrywane są już wszystkie, nawet najdurniejsze dialogi. Wczoraj zadzwonił telefon, a na wyświetlaczu ukazał się zastrzeżony numer. Ponieważ w uchu miałam słuchawkę i telefon był nastawiony na odbiór samoczynny, więc… usłyszałam męski głos, który poinformował…

A jednak na marne poszło, czyli jak wyrobić sobie nazwisko

Miesiąc temu pisałam o tym, że nie wiem czy nie zmarnowałam pół roku na rozmowy z pewnym wydawnictwem (szczegóły tutaj) i… wyszło, że zmarnowałam. Dziś pojechałam na rozmowę i… oni jednak wolą coś zupełnie innego. Oczywiście piszę świetnie, mam świetne pióro, ale to co zaproponowałam…

Nie ma jak ludowe metody

Zwłaszcza na rozładowywanie napięć i agresji. To moja refleksja po weekendowej wyprawie do powiatu węgrowskiego. Wraz z kolegą po piórze – Konradem Lewandowskim (przygotowującym powieść, której akcja dzieje się na tamtejszej ziemi) – wybraliśmy się, by zbierać miejscowe legendy. Co z tego wyszło – niech na…