Dziękuję moim rusycystkom

Tak. Dziękuję. Szczególnie dziękuję pani Janinie Zawiszy ze Szkoły Podstawowej nr 92 (niegdyś im. Ernesto Che Guevary, a dziś im. Jana Brzechwy) w Warszawie i pani Halinie Banel z XVI Liceum Ogólnokształcącego im. Stefanii Sempołowskiej (wtedy i teraz) też w Warszawie. Dlaczego? Kiedy ponad dwadzieścia…

Felietonistka Magdalena?

Ponieważ w dzisiejszym wydaniu Gazety Stołecznej dodatku do Gazety Wyborczej znalazł się opublikowany mój list  i odpowiedź redaktor Magdaleny Dubrowskiej, czuję się już zwolniona od zachowania tajemnicy korespondencji. Dlatego metodą „wytnij wklej” zamieszczam poniżej jej odpowiedź, jaka przyszła do mnie dwa dni temu. Nosiła tytuł:…

Zwariowany świat komórki

Komórkę smyczą nazwał mój mąż. Było to ponad 10 lat temu i jeszcze byliśmy małżeństwem. Wtedy, obecny eksio, twierdził, że komórka przywiązuje człowieka do świata i czyni z niego niewolnika. Coś w tym oczywiście jest i mam tego świadomość. Dlatego, gdy kilka lat temu sam…

Dobra, dobra zupa z bobra, zupa z wieprza jeszcze lepsza

Wiele razy pisałam, że lubię zwierzęta. Oczywiście najbardziej lubię obserwować. SĄ jednak takie stwory, które rzadko widać, a jednak wiemy, że istnieją. Między innymi do nich należą bobry. W parku skaryszewskim znów się zagnieździły. Teraz mają okres budowania żeremi i połogu, bo bobry kojarzą się…

List otwarty do Magdaleny Dubrowskiej z Gazety Stołecznej

Szanowna Pani, Z wielkim zainteresowaniem sięgnęłam po Pani artykuł w Gazecie Stołecznej dodatek do Gazety Wyborczej z dnia 16 grudnia 2008 zatytułowany „Ruszyła nowa warszawska telewizja”. Jestem dziennikarzem TVP Warszawa i śledzę nie tylko prasę, ale poczynania konkurencji. Niestety dość szybko zainteresowanie zmieniło się w…

Zrób mi erekcję, czyli pracowniczy slang

Od kiedy sięgam pamięcią po telewizji krążyły anegdotka jak to ekipa jakiegoś programu informacyjnego pojechała na zdjęcia na wieś. Tam operator spytał dziennikarkę: – Od czego zaczniemy? – Od setki – odparła reporterka, a wtedy… gospodarz, do którego zajechali, krzyknął do żony: – Jadźka! Przynieś…

Klient nasz pan? Czyli jak kupuje się coś taniego

Gdy kilka dni temu pisałam o rodzinie z Kazachstanu wspominałam, że zamierzam zabrać jedenastoletnią Daszę do siebie do domu na Mikołajki. Tak też się i stało. Dzięki temu spędziłam z Daszą trochę czasu i sporo już o niej wiem. Jednak nie o tym chciałam napisać….

Mikołajki w domu dziecka, czyli obciachowy sponsor

Kiedyś w jednym z udzielanych mi wywiadów Muniek Staszczyk powiedział, że prawdziwy obciach to nie czuć własnego obciachu. Że w tym stwierdzeniu jest prawda przekonałam się wielokrotnie. Ostatnio… w sobotę. Od wielu lat Kurier Mazowiecki jeździ w Mikołajki do jakiegoś domu dziecka na Mazowszu i…

Po wielkiej Gali, czyli skąd jest ta Warszawa?

Oczywiście z zapracowania nie miałam kiedy napisać nawet słówka, choć absurdy wokół mnie zdają się mnożyć. Dlatego tylko krótko o… samochodziku. Z okazji 50-lecia Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego, po wielkiej Gali (nie zabrakło oczywiście Leśnych Ludków, czyli osób nie zaproszonych, które weszły na tzw. krzywy ryj)…

O straszna wielka galo!

Dziś w teatrze Capitol koncert i bankiet  z okazji półwiecza Teleweizyjnego Kuriera Warszawskiego. Od rana wszyscy biegali po korytarzu i dopytywali sie jak kto idzie ubrany. Obowiązują stroje wieczorowe, czy dżinsy? Ja przygotowałam suknię. Przed południem wyskoczyłam z redakcji po eleganckie pantofle, ktore w ciągu…