Komórkę smyczą nazwał mój mąż. Było to ponad 10 lat temu i jeszcze byliśmy małżeństwem. Wtedy, obecny eksio, twierdził, że komórka przywiązuje człowieka do świata i czyni z niego niewolnika. Coś w tym oczywiście jest i mam tego świadomość. Dlatego, gdy kilka lat temu sam eksio stał się posiadaczem telefonu, byłam ubawiona. Cóż… teraz on się zniewolił. A ja? Na smyczy jestem właściwie bez przerwy. Gdy wydaję Kurier Mazowiecki, wówczas wieczorem dzień wcześniej telefon redakcyjny przełączany jest na moją komórkę. Każdy widz, który chce skontaktować się z redakcją, dzwoni więc do mnie. Bywa, że robi to i w nocy. Na dzień przed wydaniem nie jest więc fajnie iść wieczorem do kina. Telefon dyżurny trzeba odbierać. Jak tu robić to w kinie? Jak w kinie tłumaczyć coś widzom? W sklepie też głupio, a bywało, że widzowie dzwonili z prośbą o interwencję, gdy mierzyłam sukienkę. Co za koszmar!
W czasach komórek łatwiej też o telefoniczne pomyłki. Po pierwsze ludzie często zmieniają numery. Tylko ja od 11 lat mam ten sam. Bywa więc, że dzwonię do kogoś, a to już dawno nie jego numer. Z czasem w moim telefonie wzrosła liczba wpisanych kontaktów. Teraz jest ich przeszło 1400 (tysiąc czterysta). Dlatego podczas wybierania numeru łatwo o pomyłkę. Zdarzyło mi się więc dzwonić do Witkowskiej zamiast do Witkowskiego. Mylą mi się Pawłowskie (kilka ich) i tak dalej. Gdy dzwoni do mnie ktoś z zastrzeżonego numeru i mówi: „to ja” bywa, że czasem głupieję. Już nie wiem co za „ja”. Dobrze, że rozpoznaję po głosie płeć. Choć i to bywa mylące. Zdarzało mi się mówić „proszę pani” do mężczyzny i „proszę pana” do kobiety. Bo nic już nie jest oczywiste. Koleżanka w redakcji opowiedziała dziś jak pożyczyła od przyjaciółki marynarkę i informację, że odda jej ciuchy wysłała koledze. Ten lekko się zdziwił. Ja kilka lat temu dostałam SMS od jakiejś dziewczyny, która napisała: „Maciek mnie nie kocha. Nie wiem co zrobić. Chyba się zabiję”. Odpowiedziałam: „Nie wiem co poradzić. Wprawdzie jestem jego matką, ale nie podejmuję się rozmawiać z nim na ten temat. Wybacz mu. Przecież ma dopiero 8 lat.” odpowiedź przyszła natychmiast „Przepraszam. Pomyłka. Ale jaja.” Dziś na mój numer przyszło wyznanie, że ktoś mnie nie zna osobiście, ale obserwuje i chyba mnie kocha. W dość długim SMS’ie były pierdoły z błędami ortograficznymi. Coś jak z listów, które piszą do mnie czytelniczki 13-tki. Chciałam odpisać „Pomyłka”, ale nie znalazłam czasu. Zresztą po co? Przecież za moment, ktoś się zorientuje, że wysłał SMS nie tam gdzie trzeba.
Z komórkami bywa też czasem tak, że jedna osoba ma ich kilka. Ja np. mam dwie. Ta druga to komórka obsługująca system mPay. Numer pierwszej z nich znają wszyscy. Numer drugiej tylko kilka osób. Wydawało mi się, że jest wśród nich mój syn. Dziś okazało się inaczej. Bywa, że wieczorem, kiedy leżę w łóżku i chcę jeszcze zawołać syna (a on swoją sypialnię ma na przeciwnym końcu mieszkania) po prostu puszczam mu komórkę sygnał. Dziś też tak zrobiłam, ale użyłam komórki numer dwa. Puściłam sygnał i rozłączyłam się sądząc, że Maciek zaraz przyjdzie. Ku memu zdumieniu oddzwonił, by… spytać „Kto to?”… Wymiękłam! Tyle razy do niego coś z tej komórki słałam, a on… „Kto to?”
Tak więc moja komórka służy do rozmów, pisania krótkich wiadomości i dzwonienia na… syna. Ale nie tylko do tego. Dla mnie to także podręczny notes, aparat fotograficzny, przeglądarka internetowa z możliwością odczytywania maili, a także… GPS. Jak ja kiedyś bez tej smyczy żyłam? Że w ogóle żyłam? Szok!
ps. W związku z pytaniem, czy Dasza z Kazachstanu ucieszyła się z telewizora odpowiadam, że oczywiście. Zagoniona niemal już o tym zapomniałam. Dlatego nie opisałam jak Dasza wierzyć nie chciała, że czeka na nią telewizor i wyskoczyła z butów jak oparzona, a potem jak strzała pognała do pokoju. Oj, by to zobaczyć naprawdę warto było stracić półtorej godziny na zakup odbiornika w warunkach jak z filmu Stanisława Barei. 🙂
ps.2. Pani MD z GW się odezwała i wyjaśniła, że to był… felieton. (sic!). Gdybym chciała ją ośmieszyć, to bym zacytowała tu jej list i swoją odpowiedź. Ale ciszej nad tą trumną. Wańkowicz w grobie się przewraca, Pruszyński też, a Słonimski na tzw. „tamtym świecie” służy za wiatrak. Pokój ich duszom.
Author: Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka.
Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka.
Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka.
Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...