Belka we własnym oku
Moment, gdy czytam własna książkę po czyjejś korekcie jest zawsze dla mnie straszny. Niby błędów nie dużo, ale są i aż szczęka mi wtedy chodzi, bo mam ochotę bić się po łapach i tyłku. Kilka z błędów mogę rzecz jasna wytłumaczyć. Np. słowo „rządza” napisałam…


















