Między higieną a hieną

Gdy byłam dzieckiem zaczytywałam się książkami Hanny Ożogowskiej. Jej „Chłopak na opak” oraz „Raz gdy chciałem być szlachetny” mam nawet z autografem, bo dostałam na pocieszenie w chorobie, kiedy miano mi stawiać bańki. Dlatego autorka napisała w dedykacji „bańki to bajki”! Było to… bagatela 35…

Matka Courage ze Smoleńska

Gdy w ubiegłym roku na bieżąco relacjonowałam dla „Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego” co dzieje się w stolicy po smoleńskiej katastrofie wydawało mi się, że na moich oczach dzieje się historia. To wszystko jest bardzo ważne i trzeba tam być. Po roku wojny polsko-polskiej mam dosyć Smoleńska,…

W niewoli rzeczy

Przedmiotów, do których jestem przywiązana jest masa. Nie chodzi o ich wartość finansową, bo nawet nie jest mi znana. Chodzi o emocjonalną. Gdybym miała je wymieniać lista byłaby długa, a ten wpis znudziłby nawet mnie. Ograniczę się więc do kilku. Przede wszystkim Miamol Pacan –…

Ponad tydzień w Internacie

Gdyby miesiąc temu ktoś mi powiedział, że przez przeszło tydzień będę żyła hiszpańskim serialem wysłałabym go na leczenie do psychiatryka. A jednak… tak się stało. Wszystko dlatego, że ludzie mają różne zwyczaje pisarskie. Ja na przykład nie umiem pisać w zupełniej ciszy. Gdy siedzę nad…

Niebo po świecku

Pojechałam dziś z kamerą pożegnać Janusza Mulewicza. To kierownik Orkiestry Ulicznej z Chmielnej. W informacji, która doszła do naszej redakcji było napisane, ze pogrzeb będzie świecki. Nigdy nie byłam na takim pogrzebie. Taka uroczystość znałam jedynie z serialu „Dom”, gdy chowano Bronisława Talara, a jego…

Właśnie zaniżam średnią

Mam wiele tak zwanych „literackich miłości”. Mam na myśli książki, do których wracam po wielokroć lub takie, które czytałam raz, ale pamiętam na zawsze. Dobre książki to w moim pojęciu także takie, które połykam jednym haustem, ale i takie, które czytam wolno, smakując i martwiąc…

A jednak na marne poszło, czyli jak wyrobić sobie nazwisko

Miesiąc temu pisałam o tym, że nie wiem czy nie zmarnowałam pół roku na rozmowy z pewnym wydawnictwem (szczegóły tutaj) i… wyszło, że zmarnowałam. Dziś pojechałam na rozmowę i… oni jednak wolą coś zupełnie innego. Oczywiście piszę świetnie, mam świetne pióro, ale to co zaproponowałam…

Nie ma jak ludowe metody

Zwłaszcza na rozładowywanie napięć i agresji. To moja refleksja po weekendowej wyprawie do powiatu węgrowskiego. Wraz z kolegą po piórze – Konradem Lewandowskim (przygotowującym powieść, której akcja dzieje się na tamtejszej ziemi) – wybraliśmy się, by zbierać miejscowe legendy. Co z tego wyszło – niech na…

Sądzę według siebie

Po raz kolejny przekonałam się o tym kilka dni temu, kiedy pewna czytelniczka napisała do mnie list: „Witam przeczytałam Pani blog z Krymskiej wyprawy i muszę przyznać, że jestem przerażona. Z tego czym podzieliła się Pani na Blogu czytelnik raczej więcej doiwie się o Pani…