Rzadkie Haliny!

Moja mama miała na imię Halina. Co roku 1 lipca nasz dom zapełniał się gośćmi. Przychodziły jej koleżanki z pracy, ze szkoły, z dzieciństwa; przychodzili znajomi Ojca; przychodziła rodzina. Zawsze było wesoło. Czasem podawałam do stołu, ale rzadko. Mama należała do perfekcjonistów, którzy wszystko robia…

Wróciłam do korzeni…

Gdy napisałam swoją pierwszą książkę obdzwoniłam kilkadziesiąt wydawnictw z nadzieją na jej wydanie. Na wydruki poświęciłam pudła ryz papieru. Daremno. Tylko jedno Wydawnictwo Literackie z Krakowa odesłało maszynopis z obszernym listem, że nawet nie przeczytają, bo maja plan wydawniczy zapełniony do któregoś tam roku. reszta…

I znów Pan Samochodzik

Tak, tak… jak co roku jadę do Jerzwałdu. Jutro raniutko wyruszam na zlot fanów twórczości Zbigniewa Nienackiego. Powinnam była być tam już od czwartku, ale sprawy osobiste zatrzymały mnie w Warszawie. Jednak całym sercem wyrywam się na zlot. Z serii książek o Panu Samochodziku autorstwa…

Sad but true

Bilety na Wielką czwórkę, czyli koncert zespołów Anthrax, Megadeth, Slayer i Metallica (z Behemothem, jako supportem) kupiłam jeszcze w grudniu. Niby kilka lat temu byłam na Metallice na Stadionie Gwardii i na Slayerze w Katowickim Spodku, ale zobaczyć wszystkich naraz to co innego. Szczególnie ciekawił…

Dorosłe życie, jak podwórko

Czasami myślę, że ludzie są naprawdę dziwni, a dorosłe życie przypomina podwórko.  Kilka dni temu, kiedy w redakcji rozmawialiśmy o naszej sytuacji, jedna z koleżanek powiedziała, że ja to mam lepiej niż inni, bo to co robię do „Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego” „sprzedaję” potem do innych…

Wyruszyliśmy z Jego ulicy

Byliśmy wszyscy w trzeciej, przedostatniej, klasie liceum. Wydaje mi się, że nie odznaczaliśmy się specjalnie wielką religijnością, choć dla części z nas kościół Stanisława Kostki był parafialnym. Mój był ten drugi – Św. Jana Kantego – też przy Krasińskiego. Wydaje mi się, że w większości…

Jak długo jesteśmy dziećmi?

Podobno dopóty, dopóki żyją nasi rodzice. Moich nie ma już na tym świecie od bardzo dawna, więc i dzień dziecka przestał być moim świętem. Ale… to nie znaczy, że nie miałam dzieciństwa. Ponieważ przygotowuję książkę wspomnieniową dla dzieci, młodzieży i… dorosłych, bo oni też lubią…

Nadprogramowy gadżet

Jakiś czas temu pisałam o swoich przygodach z neostradą. Podpisałam umowę na przedłużenie neostrady na 20 mb, a tu… klops. Jak się okazuje to opcja dla ludzi mieszkających w nowych blokach a nie w starej kamienicy. Rozpoczęłam więc nieśmiałe próby dowiedzenia się jaką będę miała…

Chwila triumfu, czyli przyszła koza do woza

Gdy kilka tygodni temu pisałam o swoim rozwodzie z Erą, nie myślałam, że tak szybko przyjdzie koza do woza. Telefon z wczoraj. Miła pani szczebiocząc przeczytała z ekranu komputera następujące zdanie. – Witam, dzwonię z sieci era czy mam przyjemność rozmawiać z kimś, kto odpowiada…