Coś z niczego

Przyznam, że dawno nie miałam takiego reporterskiego dnia, kiedy robiłam coś – z niczego. Dziś 73 rocznica wybuchu II wojny światowej. Tymczasem stołeczne obchody rocznicowe były… wczoraj. Jak zrealizować materiał o takiej rocznicy, kiedy w mieście się nic nie dzieje? Jakoś dałam sobie radę, ale…

Zabawkowym kajakiem do Warszawy

Pojechałam wczoraj z kamerą zrobić temat o dwóch studentach, którzy przypłynęli Wisłą kajakami z Krakowa do Warszawy. Na początku wyczyn nie wydawał mi się specjalnie wielki. W końcu były już wyprawy kajakowe z Krakowa do Gdańska. A w czasie wojny cioteczny brat mojej babci, Henryk…

W szponach strasznego wywiadu

Wspominałam jakiś czas temu, że przeprowadziłam wywiad z pewnym panem i… „podchodzę jak pies do jeża” do spisania tego wywiadu. Czas jednak zaczął mnie gonić, redakcja naciskać, a ja nie mogłam i nie mogłam siąść do opracowywania rozmowy. Wreszcie siadłam. Zaczęłam słuchać tego wszystkiego. Czego?…

Podobno wygraliśmy wojnę

Wiele lat temu robiłam jakiś materiał o giełdzie w Słomczynie. Jeden z moich „bohaterów” kupował samochód na giełdzie za gotówkę, za jakąś sporą sumę. Na moje pytanie skąd ma tyle forsy odpowiedział, że zarobił i dodał: „My Polacy jesteśmy bogaci. Przecież wojnę wygraliśmy, nie?” I…

Jak w brazylijskiej telenoweli…

Moi znajomi wielokrotnie porównywali moje życie do brazylijskiej telenoweli. Poniekąd mają rację, bo jak się tak z boku popatrzy to coś w tym jest… Dopiero co pisałam o pogrzebie i różnych jego tragicznych aspektach. Głównie urzędowych, ale były i inne. Życie Eksia przelatywało mi przed…

Przedłużacz

  Samochód ma dla mnie jeździć. Do przodu i tyłu. Marka nie ważna, ale… dla portalu francuskie.pl testowałam ostatnio kilka francuskich samochodów. Sprawa o tyle zabawna, że jako kobieta zwracam uwagę na zupełnie inne rzeczy niż mężczyzna-kierowca. Mnie interesuje komfort jazdy, kieszenie i półeczki, zwrotność…

Do mnie czy nie?

Do mnie czy nie? Kilka dni temu zadzwoniła do mnie jakaś pani i spytała, czy nie zechciałabym zasiąść w jury pewnego miejskiego konkursu. Zdziwiłam się, ale… czemu nie? Byłam już w jury różnych konkursów. Przeważnie literackich, ale i recytatorskich, muzycznych i plastycznych. Czemu nie inwestycyjnego?…

Na wzmocnienie patriotyzmu

Nic tak nie wzmacnia miłości jak negatywne porównania. Po wizycie na Ukrainie stwierdziłam po raz kolejny, że naprawdę bardzo kocham swój kraj. „Cudze chwalicie, swego nie znacie” – pisał Stanisław Jachowicz, a ja… za nim powtarzałam to zdanie przejeżdżając dwie ukraińskie obłasti – zakarpacką i…

Żegnajcie haluszki

Żegnajcie haluszki Na Ukrainę przyjechaliśmy przez Słowację. Powód prosty. Ostatnie spotkania autorskie miałam na Podkarpaciu w Dylągówce. Stamtąd bliżej do Użhorodu przez Słowację niż przez Medykę czy Lwów. Z Dylągówki do Użhorodu 225 kilometrów. Gdybym chciała jechać na Ukrainę przez przejście w Medyce – jechałabym…

W totalnym pędzie, czyli najgorszy reisefieber

W totalnym pędzie, czyli najgorszy reisefieber Rzecz wygląda następująco. Jutro wyjeżdżam. Najpierw przez 2 dni mam 5 spotkań autorskich, a potem opuszczam kraj. Wyjeżdżam na Ukrainę. Reisefieber mam od kilku dni. Po pierwsze: gdy zajrzałam do paszportu okazało się, że jego ważność kończy się we…