Zabawkowym kajakiem do Warszawy

Spread the love

Pojechałam wczoraj z kamerą zrobić temat o dwóch studentach, którzy przypłynęli Wisłą kajakami z Krakowa do Warszawy. Na początku wyczyn nie wydawał mi się specjalnie wielki. W końcu były już wyprawy kajakowe z Krakowa do Gdańska. A w czasie wojny cioteczny brat mojej babci, Henryk Chodkowski, pływał po Wiśle kajakiem z Warszawy wprawdzie tylko do Kozienic, ale za to pod prąd i to po mięso, które potem z narażeniem życia choć z prądem szmuglował do Warszawy. Robił to nie tylko latem, ale też wiosną i jesienią. Czym więc jest płynięcie z prądem w czasach pokoju? Na miejscu okazało się jednak, że nie wzięłam w tej historii pod uwagę jednej wiadomości. Kajaki, którymi studenci wypłynęli z Krakowa są kupionymi (za ok. 130 złotych sztuka) na allegro kajakami dmuchanymi i co najważniejsze raczej zabawkowymi. Kajaki są wywrotne, wyprodukowane po to, by dzieci pływały nimi po niewielkich jeziorach lub płytkich rzeczkach. Ich maksymalne obciążenie wynosi 100 kilogramów. Dlatego pływacy musieli zminimalizować zabierany ze sobą bagaż, a potem nauczyć się nimi manewrować. Jak wspominali w rozmowie najtrudniejsze były trzy pierwsze dni. Najpierw myśleli, ze dopłyną najwyżej do Sandomierza, potem celem stał się Kazimierz Dolny, wreszcie Warszawa. Stąd wrócili do domu pociągiem z kajakami w plecakach. Myślę, że chiński producent kajaków, byłby zdumiony co udało się osiągnąć użytkownikom jego produktu. Zwłaszcza, że zajrzałam dziś na stronę internetową sprzedawcy oferującego kajaki. Logo sklepu, na którym widnieją bohaterowie z Kubusia Puchatka nie pozostawia najmniejszych wątpliwości co do przeznaczenia kajaków. Wyprodukowano je raczej jako zabawki. A jednak udało się nimi przepłynąć ponad 400 kilometrów królową polskich rzek, a co za tym idzie bardzo zdradliwym i niebezpiecznym wodnym szlakiem.

Print Friendly, PDF & Email

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...