Do mnie czy nie?

Spread the love
Do mnie czy nie?
Kilka dni temu zadzwoniła do mnie jakaś pani i spytała, czy nie zechciałabym zasiąść w jury pewnego miejskiego konkursu. Zdziwiłam się, ale… czemu nie? Byłam już w jury różnych konkursów. Przeważnie literackich, ale i recytatorskich, muzycznych i plastycznych. Czemu nie inwestycyjnego? W końcu m.in. jestem reporterem miejskiego programu informacyjnego i czasem zajmujemy się w nim miejskimi inwestycjami. Pani spytała o maila, bo chce mi natychmiast przysłać wszystkie informacje o konkursie. Choć mojego maila, tak jak i telefon komórkowy, można bez trudu znaleźć w sieci na mojej stronie, podałam. Pani zapewniając, że maila przyśle niezwłocznie, spytała, czy kapituła konkursu może od tej pory używać mojego nazwiska. Powiedziałam, że oczywiście, ale zaznaczyłam:
– Tylko prosiłabym z obydwoma imionami i prawidłowo. Bo wie pani. Ja jestem Małgorzata Karolina Piekarska, ale jest jeszcze Katarzyna Maria Piekarska z SLD. Bardzo te panią lubię, ale mylenie nas jest dla nas obu kłopotliwe. Znamy się, ale każda zajmuje się czymś innym.
Pani skwapliwie przytaknęła. Powiedziała, że mnie rozumie. Ją też denerwuje mylenie osób. I tak podawszy jeszcze raz swoje nazwisko opowiedziała anegdotę. Wynikało z niej, że jej nazwisko często przekręcają, bo brzmi podobnie do nazwiska pewnego pana, który w swoim czasie kandydował na urząd Prezydenta RP. Tak więc wyszło, że pani w pełni rozumie mój problem. Po tej grzecznościowej i pełnej zrozumienia wymianie zdań – rozłączyłyśmy się.
Było to trzy dni temu. Mail z informacjami o konkursie, który miał do mnie dotrzeć natychmiast – nie dotarł do dziś.
Czyż nie wynika z tego, że pani była przekonana, że rozmawia jednak z moją „bliźniaczką” czyli Katarzyną Marią Piekarską? konkursów. Przeważnie literackich, ale i recytatorskich, muzycznych i plastycznych. Czemu nie inwestycyjnego? W końcu m.in. jestem reporterem miejskiego programu informacyjnego i czasem zajmujemy się w nim miejskimi inwestycjami. Pani spytała o maila, bo chce mi natychmiast przysłać wszystkie informacje o konkursie. Choć mojego maila, tak jak i telefon komórkowy, można bez trudu znaleźć w sieci na mojej stronie, podałam. Pani zapewniając, że maila przyśle niezwłocznie, spytała, czy kapituła konkursu może od tej pory używać mojego nazwiska. Powiedziałam, że oczywiście, ale zaznaczyłam:
– Tylko prosiłabym z obydwoma imionami i prawidłowo. Bo wie pani. Ja jestem Małgorzata Karolina Piekarska, ale jest jeszcze Katarzyna Maria Piekarska z SLD. Bardzo te panią lubię, ale mylenie nas jest dla nas obu kłopotliwe. Znamy się, ale każda zajmuje się czymś innym.
Pani skwapliwie przytaknęła. Powiedziała, że mnie rozumie. Ją też denerwuje mylenie osób. I tak podawszy jeszcze raz swoje nazwisko opowiedziała anegdotę. Wynikało z niej, że jej nazwisko często przekręcają, bo brzmi podobnie do nazwiska pewnego pana, który w swoim czasie kandydował na urząd Prezydenta RP. Tak więc wyszło, że pani w pełni rozumie mój problem. Po tej grzecznościowej i pełnej zrozumienia wymianie zdań – rozłączyłyśmy się.
Było to trzy dni temu. Mail z informacjami o konkursie, który miał do mnie dotrzeć natychmiast – nie dotarł do dziś.
Czyż nie wynika z tego, że pani była przekonana, że rozmawia jednak z moją „bliźniaczką” czyli Katarzyną Marią Piekarską?

Kilka dni temu zadzwoniła do mnie jakaś pani i spytała, czy nie zechciałabym zasiąść w jury pewnego miejskiego konkursu. Zdziwiłam się, ale… czemu nie? Byłam już w jury różnych konkursów. Przeważnie literackich, ale i recytatorskich, muzycznych i plastycznych. Czemu nie inwestycyjnego? W końcu m.in. jestem reporterem miejskiego programu informacyjnego i czasem zajmujemy się w nim miejskimi inwestycjami. Pani spytała o maila, bo chce mi natychmiast przysłać wszystkie informacje o konkursie. Choć mojego maila, tak jak i telefon komórkowy, można bez trudu znaleźć w sieci na mojej stronie, podałam. Pani zapewniając, że maila przyśle niezwłocznie, spytała, czy kapituła konkursu może od tej pory używać mojego nazwiska. Powiedziałam, że oczywiście, ale zaznaczyłam:- Tylko prosiłabym z obydwoma imionami i prawidłowo. Bo wie pani. Ja jestem Małgorzata Karolina Piekarska, ale jest jeszcze Katarzyna Maria Piekarska z SLD. Bardzo te panią lubię, ale mylenie nas jest dla nas obu kłopotliwe. Znamy się, ale każda zajmuje się czymś innym.Pani skwapliwie przytaknęła. Powiedziała, że mnie rozumie. Ją też denerwuje mylenie osób. I tak podawszy jeszcze raz swoje nazwisko opowiedziała anegdotę. Wynikało z niej, że jej nazwisko często przekręcają, bo brzmi podobnie do nazwiska pewnego pana, który w swoim czasie kandydował na urząd Prezydenta RP. Tak więc wyszło, że pani w pełni rozumie mój problem. Po tej grzecznościowej i pełnej zrozumienia wymianie zdań – rozłączyłyśmy się.Było to trzy dni temu. Mail z informacjami o konkursie, który miał do mnie dotrzeć natychmiast – nie dotarł do dziś.Czyż nie wynika z tego, że pani była przekonana, że rozmawia jednak z moją „bliźniaczką” czyli Katarzyną Marią Piekarską? konkursów. Przeważnie literackich, ale i recytatorskich, muzycznych i plastycznych. Czemu nie inwestycyjnego? W końcu m.in. jestem reporterem miejskiego programu informacyjnego i czasem zajmujemy się w nim miejskimi inwestycjami. Pani spytała o maila, bo chce mi natychmiast przysłać wszystkie informacje o konkursie. Choć mojego maila, tak jak i telefon komórkowy, można bez trudu znaleźć w sieci na mojej stronie, podałam. Pani zapewniając, że maila przyśle niezwłocznie, spytała, czy kapituła konkursu może od tej pory używać mojego nazwiska. Powiedziałam, że oczywiście, ale zaznaczyłam:- Tylko prosiłabym z obydwoma imionami i prawidłowo. Bo wie pani. Ja jestem Małgorzata Karolina Piekarska, ale jest jeszcze Katarzyna Maria Piekarska z SLD. Bardzo te panią lubię, ale mylenie nas jest dla nas obu kłopotliwe. Znamy się, ale każda zajmuje się czymś innym.Pani skwapliwie przytaknęła. Powiedziała, że mnie rozumie. Ją też denerwuje mylenie osób. I tak podawszy jeszcze raz swoje nazwisko opowiedziała anegdotę. Wynikało z niej, że jej nazwisko często przekręcają, bo brzmi podobnie do nazwiska pewnego pana, który w swoim czasie kandydował na urząd Prezydenta RP. Tak więc wyszło, że pani w pełni rozumie mój problem. Po tej grzecznościowej i pełnej zrozumienia wymianie zdań – rozłączyłyśmy się.Było to trzy dni temu. Mail z informacjami o konkursie, który miał do mnie dotrzeć natychmiast – nie dotarł do dziś.Czyż nie wynika z tego, że pani była przekonana, że rozmawia jednak z moją „bliźniaczką” czyli Katarzyną Marią Piekarską?

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...