Odwrotny skutek, czyli L-4 od wszystkiego

Nikt nie lubi przymusu. Gdy jesteśmy dziećmi i każą nam coś czytać, bo jest w lekturze, podchodzimy do tego jak do jeża. Potem w dorosłym życiu często okazuje się, że niesłusznie. Nie ma lepszej metody niż znienawidzenie czegoś, od uczynienia tego koniecznym do poznania. A…

Strach, czyli co kto ma w sercu?

Strach to bardzo nieprzyjemne uczucie. Nie lubię się bać. Wczoraj się bałam. I to kilka razy. Pierwszy raz jadąc do pracy. W końcu zapowiedziano manifestacje w związku z Dniem Niepodległości. Do pracy pojechałam samochodem, bo miałam ze sobą paczkę niespodziankę. Przywiozłam prosto z Wilna dla…

Piknik pod brudną ścianą

Pojechałam na piknik z okazji 113 rocznicy urodzin rotmistrza Witolda Pileckiego. Wszystko fajnie, patriotycznie i trochę pompatycznie. Były gry dla dzieci, poczęstunek i konkurs rysunkowy. Grupy rekonstrukcyjne pokazywały musztrę, strzelanie, punkt opatrunkowy. Prezentowano książki o Rotmistrzu Pileckim i żołnierzach wyklętych. I tylko na jedno organizatorzy…

Pomiędzy patosem a obciachem

Pomiędzy patosem a obciachem jest bardzo cienka granica. Dość często się o tym przekonuję. Dziś znów mam taką myśl, bo jako reporter byłam świadkiem pewnej patriotycznej uroczystości. Przyznam jednak, że gdybym chciała, mogłabym to napisać po niemal każdej tego typu „imprezie”. Uczucie, kiedy się wstydzę za…

Niewierni i moc przekleństwa

Niewierni i moc przekleństwa Dwa dni przed świętem niepodległości obejrzałam w sieci pewien film. Widziałam go już rok temu. Byłam wtedy zszokowana i przerażona. Jest to film o kobiecie zatrzymanej przez policjantów najprawdopodobniej do kontroli. Gdy obejrzałam go teraz, stwierdziłam, że po seansie wzrosło moje…

Kto kocha maszeruje?

  Zadzwonił do mnie kolega z pytaniem, czy jako dziennikarka nie słyszałam o jakimś marszu w czasie Święta Niepodległości. Powiedziałam, że coś tam jest, ale się nie interesowałam. „Jak to?” zdziwił się kolega i gdzieś tam między wierszami dał mi do zrozumienia, że jeśli się…

Orlątko, czyli znów myślę o Lwowie

Nie chce mi się opisywać dzisiejszego dnia. Napomknę więc tylko, że by męczący i nawet przemoczyłam nogi, co zaowocowało potem snuciem się po redakcji w cztery numery za dużych kapciach montażystki. Na 20-tą pojechałam z synem do Muzeum Powstania Warszawskiego na Koncert Niepodległości. Uczucia mam…