Pojechałam na piknik z okazji 113 rocznicy urodzin rotmistrza Witolda Pileckiego. Wszystko fajnie, patriotycznie i trochę pompatycznie. Były gry dla dzieci, poczęstunek i konkurs rysunkowy. Grupy rekonstrukcyjne pokazywały musztrę, strzelanie, punkt opatrunkowy. Prezentowano książki o Rotmistrzu Pileckim i żołnierzach wyklętych. I tylko na jedno organizatorzy nie zwrócili uwagi. Na dom, przed którym te uroczystości rozpoczynali. Kamienica przy Alei Wojska Polskiego 40 jest nie tylko brudna, ale i pomazana. Mieliśmy potworny problem z tym, jak sfilmować tablicę, jednocześnie nie pokazując ohydnego, głupiego taga, które jakieś chamidło namalowało na murze. Spytałam jednego z organizatorów, czy myśleli o tym, by przed uroczystościami zrobić coś z tą brudną ścianą. Powiedział:
– Tak właśnie miasto o to dba.
– Czy jest pan pewien, że kamienica należy do miasta? – Spytałam.
Pan nie był pewien. Stanu własności kamienicy nie sprawdził nikt. Organizatorzy skupili się na wszystkim. Na sztandarach, namiocie, rekonstrukcjach, grach, stołach, poczęstunku itd. Tylko nie na tym, by miejsce, przed którym będą składać kwiaty wyglądało godnie, a nie jak śmietnik.
PS. Obiecali wymyć ścianę w czynie społecznym. Szkoda, że już po uroczystościach.