Po nas choćby potop?

Spread the love

Tak podobno mawiała madame Pompadour, której zarzuca się, że trwoniła pieniądze na przyjemności, mówiąc, ze liczy się tu i teraz, a po nas choćby potop. Przypomniały mi się te słowa, bo właściwie… coś w sobie mają. Zwłaszcza w świetle wydarzeń z ostatnich dni.

Siedząc nad ksiązką o nowych legendach warszawskich, której tytuł będzie brzmiał jednak najprawdopodobniej: 'Duchy Warszawy’, wlazłam w temat wojen ze Szwedami. Tylko dlatego zauważyłam, że 28 lipca 1656 roku rozpoczęła się największa bitwa potopu szwedzkiego, czyli bitwa o Warszawę z wojskami Karola Gustawa. Trwała ona trzy dni. Zakończyła się 30 lipca (wczoraj rocznica) klęską wojsk polskich. Tego dnia nastąpiła pierwsza rzeź Pragi. Karol Gustaw kazał wyciąć w pień jej mieszkańców. Nie oszczędzano nikogo. Prawy brzeg został zrównany z ziemią. Wtedy do historii przeszedł pierwowzór sienkiewiczowskiego Rocha Kowalskiego. Polski husarz osobiście ranił szwedzkiego króla. Został zabity, ale Król w uznaniu dla jego męstwa kazał mu wyprawić wojskowy pogrzeb. Literacki odpowiednik prawdziwego bohatera ma swój symboliczny grób na ulicy Ratuszowej koło kościoła Matki Bożej Loretańskiej. O rozmiarach tamtej wojny świadczy też fakt, że Warszawiacy wynieśli na mury miejskie obraz Matki Bożej Łaskawej (znajdujący się do dziś w kościele jezuitów) i oddali Warszawę w jej opiekę. Na próżno. Miasto zostało zniszczone, a Zamek Królewski obrabowany. To wtedy Szwedzi zerwali boazerię, sztukaterie i kosztowności. Części łupu wywieźć się nie udało. Statek ze skarbami zatonął w Wiśle. Kilka lat temu udało się wydobyć szczątki.

pomnikWydarzenia upamiętnia jedyny pomnik, który stoi w Warszawie na Saskiej Kępie. Gdy trafiłam tam dwa dni temu, czyli w połowie rocznicy, zastałam pod nim starą materiałową wiązankę. Pomnik postawiono sto lat temu z inicjatywy wodociągowców i na ich koszt. Bo to tu w trakcie prac odkryto szczątki żołnierzy poległych w bitwie ze Szwedami.

O tej rocznicy w tym roku zapomnieli wszyscy. Ja też bym zapomniała, gdyby nie prace nad książką. Zaproponowałam temat do Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego i wczoraj zrealizowałam. Gdy rano zadzwoniłam na Pragę Południe, burmistrz podziękował za przypomnienie. O 13-tej delegacja dzielnicy złożyła wieniec. Dzielnica dba o pomnik. W 2008 został on odnowiony. Wtedy też odbyła się pierwsza i jak dotąd jedyna rekonstrukcja największej bitwy potopu szwedzkiego.

Ale ja w świetle tych wszystkich ostatnich wydarzeń mam taką refleksję. Łatwiej nam myśleć o pierwszej wojnie światowej czy powstaniu Warszawskim, bo żyją jeszcze ostatni świadkowie lub ci, którzy słyszeli relacje z ich ust. Fakt, że Warszawa prawie przegapiła rocznicę tej bitwy, każe się zastanowić, jaka będzie za kilkaset lat pamięć o wydarzeniach, które dziś czcimy z taką pieczołowitością. Chyba naprawdę po nas choćby potop…

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...