Wczoraj minęło 80 lat jak otwarto dla publiczności Warszawski Ogród Zoologiczny. Pojechałam zrobić z kamerą materiał. Szef chciał, bym kupiła coś dla zoologu. Po konsultacji z dyrekcją placówki padło na piłkę dla nosorożca. Piłka musi być duża (by nosorożec ją widział i jej nie połknął) musi być też lana, by jej szybko nie zniszczył. Obdzwoniłam kilka sklepów ze sprzętem rehabilitacyjnym i w jednym powiedziano, że stosowna piłka jest. Pojechałam na miejsce gdzie okazało sie, że doszło do nieporozumienia. Choć przez telefon kilka razy mówiłam, że piłka ma być dla nosorożca, a więc lana, bo inaczej rogiem rozniesie, na miejscu czekała na mnie piłka dmuchana. Ręce mi opadły, ale… sprzedawca zasiał ziarnko nadziei i podał namiary na kolejny sklep ze sprzętem rehabilitacyjnym. Niestety na miejscu nie tylko nie było lanej piłki, ale jeszcze nasłuchałam się, że mam przewrócone w głowie, bo to jest sklep dla ludzi, a nie dla zwierząt.
Do Zoo pojechałam więc tylko z owocami dla nosorożca. Hugo jest ulubieńcem wszystkich. Niestety za miesiąc opuszcza Warszawę. Jedzie do Anglii gdzie czekają na niego trzy stęsknione samice. Na jego miejsce przyjedzie dziewczyna, która po dwóch latach zostanie „żoną” drugiego z nosorożców.
W Zoo spytano, czy nakramię Hugo. Ucieszyłam się. Czemu nie? I tu przyszło zdziwienie. Wiele os,ób boi sie nosorożców. Owszem, gdybym spotkała go na wolności zapewne też bałabym się, że mnie stratuje, ale w Zoo i w obecności opiekunów? Czemu mam bać się roślinożernego ssaka?
W czasie karmienia okazało się, że Hugo najbardziej lubi… marchewki. Avocado i melon nie zostały potraktowane jak przysmaki. Co innego jabłka, marchewki i banany. Te Hugo pożerał w okamgnieniu i to ze skórą. A na koniec wsadził sobie na róg miskę i paradował z nią po wybiegu dając nam i gapiom dużo radości. I tylko piłki dalej nie ma.
PS. Nosorożce indyjskie zwane pancernymi (ze względu na skórę, która układa się jak pancerz) są towarzyskie, ciekawskie i szybko sie oswajają. Sa wielkimi pieszczochami. Uwielbiają drapanie za uchem, pod brodą i w pachwinie. Przywiązują się do opiekunów. Niestety nie są rodzinne. Samce po spełnieniu obowiązku małżeńskiego nie interesują się samicami, więc trzeba je izolować. Samica rodzi jedno młode i chowa je przez 2 lata. Oczywiście karmi piersią. W końcu nosorożec to ssak.