Pęd do Casio

Ostatnie dni to istny cyrk, a przecież przygotowujemy monodram. Gdybym chciała opisać wszystkie absurdalne zdarzenia ten wpis miałby kilkadziesiąt stron. Opiszę więc jedno. Otóż dla potrzeb monodramu Ulubiony ćwiczy coś tam na trąbce (wiem co, ale nie zdradzę). Ponieważ chce, by nie była to tak…

Polityk pod choinkę, czyli… wesołych świąt

Pojechałam dziś z kamerą na Żoliborz na wigilię dla samotnych. Choć stoły uginały się od potraw, a na scenie artyści scen warszawskich wykonywali najpiękniejsze kolędy to było smutno. Przy stołach siedziało sto osób, które naprawdę nie mają, do kogo pójść, by spędzić z nim święta….

Przedświąteczny harmider, czyli matko dogadaj się z sąsiadką!

Są trzy rzeczy, które dobijają mnie zawsze, a przed świętami zwłaszcza: mróz, korki na mieście i rodzice, którzy ciągają malutkie dzieci po hipermarketach. Na mróz wpływu nie mam, na korki też nie, bo sama korkuję miasto używając auta. Trudno jednak, bym z zakupami jeździła środkami komunikacji…

Dziś uczciwych klientów już nie ma?

Stare powiedzenie mówi, że okazja czyni złodzieja. Coś w tym jest. Jakiś tydzień temu pękła mi szybka ochraniająca okienko LCD w aparacie fotograficznym. Włożyłam na chwilę aparat do torby nie fotograficznej, a do „damskiego wora” i klucze od mieszkania zrobiły swoje. Ich pęk uderzył w…

Klient nasz pan? Czyli jak kupuje się coś taniego

Gdy kilka dni temu pisałam o rodzinie z Kazachstanu wspominałam, że zamierzam zabrać jedenastoletnią Daszę do siebie do domu na Mikołajki. Tak też się i stało. Dzięki temu spędziłam z Daszą trochę czasu i sporo już o niej wiem. Jednak nie o tym chciałam napisać….

Od czego płaci się cło?

Pytanie tylko z pozoru retoryczne. Od wartości przedmiotu, który podlega ocleniu. W Polsce niestety nie tylko. Może się okazać bowiem, że ktoś zażąda zapłacenia cła również od… wszystkich możliwych cyferek z faktury. Przyjaciółka z pracy powiedziała mi, że za mną powinien chodzić biograf, by spisywać…

Może i nie dla idiotów, ale czyż nie idioci tam pracują?

Było przed 10 rano, kiedy pojechałam do Media Markt po tusz do drukarki. Tam było mi najbliżej, a umówioną rozmowę, do której potrzeba mi było wydrukować kilka tekstów miałam o 11. Kupiłam tusz, a przy okazji flamastry do pisania po CD (ciągle o nich zapominałam)…

Siódme „Nie kradnij”!

Od kilku dni opowiadam znajomym swoją idiotyczną historię z nową marynarką. Kupiłam ją jakiś czas temu (w jakimś hipermarkecie, bo mi się spodobała) i wrzuciłam do szafy. W weekend postanowiłam założyć. Spieszyłam się do roboty (w końcu pracuję tez w weekendy), więc ubieranie się było…