Anioł miłości, czyli do diabła z błędami

Od kilku dni jestem podenerwowana. Cóż… „LO-teria” w drukarni i już żadnej ewentualnej literówki poprawić się nie da. A przecież zawsze najwięcej znajduję w druku. Znów boję się przeoczonych nie tyle „tez” zamiast „też”, „cos” zamiast „coś” czy „maja” zamiast „mają” ile różnych nieprzewidzianych, najdziwniejszych…

Wróciłam do korzeni…

Gdy napisałam swoją pierwszą książkę obdzwoniłam kilkadziesiąt wydawnictw z nadzieją na jej wydanie. Na wydruki poświęciłam pudła ryz papieru. Daremno. Tylko jedno Wydawnictwo Literackie z Krakowa odesłało maszynopis z obszernym listem, że nawet nie przeczytają, bo maja plan wydawniczy zapełniony do któregoś tam roku. reszta…

LO-teria na feedbooks

W związku ze zbliżającym się momentem, kiedy „LO-teria” ujrzy światło dzienne w postaci I wydania, mój wydawca, czyli wydawnictwo Nowy świat zamieściło w sieci niepublikowane fragmenty powieści w postaci e-booka.     http://www.feedbooks.com/userbook/13507 E-booki to ponoć przyszłość literatury. Nie powiem, podobają mi się. Nie zajmują…

Belka we własnym oku

Moment, gdy czytam własna książkę po czyjejś korekcie jest zawsze dla mnie straszny. Niby błędów nie dużo, ale są i aż szczęka mi wtedy chodzi, bo mam ochotę bić się po łapach i tyłku. Kilka z błędów mogę rzecz jasna wytłumaczyć. Np. słowo „rządza” napisałam…

Bookcrossing na Saskiej Kępie

Przez ostatnie dwa lata robiłam to sama. W tym roku uznałam, że w jedności siła, lub jak mówią muchy „w kupie raźniej”. Już jest nas sporo, bo uczestnictwo oprócz mnie Małgorzaty Karoliny Piekarskiej („Klasa pani Czajki”, „Tropiciele”, „Dzika”) zapowiedzieli: Joanna Olech („Dynastia Miziołków”, „Pompon w…

Dorosłe życie, jak podwórko

Czasami myślę, że ludzie są naprawdę dziwni, a dorosłe życie przypomina podwórko.  Kilka dni temu, kiedy w redakcji rozmawialiśmy o naszej sytuacji, jedna z koleżanek powiedziała, że ja to mam lepiej niż inni, bo to co robię do „Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego” „sprzedaję” potem do innych…

To ja wracam do książek

Rzeczywistość dziennikarska właściwie niszczy mnie z dnia na dzień. Przyznam, że nie chce mi się już o tym pisać, bo ile można? Dość, że po 14 latach współpracy z Telewizyjnym Kurierem Warszawskim nie znalazłam się na grafiku reporterskim. Nie… nie wyrzucono mnie. Mogę przychodzić i…

Nie ma jak smoki

To mój wniosek po wczorajszej promocji najnowszej książki Joanny Olech „Pulpet i Prudencja. Smocze pogotowie przygodowe”, a także po wernisażu jej prac malarskich. Książka napisana, jak to u Joasi, z humorem, dowcipem i… świetnymi rysunkami. Pulpeta i Prudencję (z natury) rysowała autorka. Miałam do niej zajrzeć…

Jak długo jesteśmy dziećmi?

Podobno dopóty, dopóki żyją nasi rodzice. Moich nie ma już na tym świecie od bardzo dawna, więc i dzień dziecka przestał być moim świętem. Ale… to nie znaczy, że nie miałam dzieciństwa. Ponieważ przygotowuję książkę wspomnieniową dla dzieci, młodzieży i… dorosłych, bo oni też lubią…

Na szczęście jeżdżę dla młodzieży

Klika tygodni temu moja agentka powiedziała, że na spotkanie autorskie zaprasza mnie pewna biblioteka. Z tego zaproszenia bardzo się ucieszyłam, bo to region bardzo mi bliski, z którym rodzinnie jestem związana. Po pierwsze przez to, że z tego regionu jest moja mama, a po drugie…