Żołnierz jak biały miś

Kobieta z dzieckiem w wózku: – Przepraszam, czy można zdjęcie z misiem? Pijaczek: – To kosztuje. Pięćdziesiąt złotych. Kobieta: – Proszę bardzo. Biały miś: – Mnie tam na pieniądzach nie zależy. Ja mam ważniejsze sprawy na głowie! Pijaczek: – No widzi pani, że niedźwiedź ledwo…

Mamy dla was kwiaty

Kwiaty i laurki to integralne części spotkań autorskich. Z każdego spotkania z cyklu „Z książką na walizkach” wróciłam obdarowana wielkim bukietem. Oczywiście nie tylko ja. Co zrobić z kwiatami? Problem pojawił się już pierwszego wieczora. Na szczęście wpadłam na racjonalizatorski pomysł i poprosiłam panią recepcjonistkę…

Seks kręci w każdym wieku

Nic nowego, prawda? Byłam wczoraj na dniach Węgrowa. Zaczęło się spływem kajakami Liwcem aż pod zamek w Liwie. Potem grill, a na końcu przejazd do Węgrowa gdzie na ryku ustawione były stragany, a na scenie prezentowali się artyści. Na tyłach biblioteki miejskiej postawiono namiot dla…

Dochodowe czy nie, czyli ja w roli pierdoły

Często myślę, że jestem życiową pierdołą. Dlaczego? Nie bardzo umiem dopominać się i walczyć o swoje (zwłaszcza o pieniądze), choć rewelacyjnie wychodzi mi upominanie się o coś dla kogoś. Mam tak od zawsze. Kilka lat temu naczelna i właścicielka jednego z pism zamówiła u mnie…

Czyj to paw, czyli kompletna groteska

To miał być poważny wpis o czymś zupełnie innym. Będzie jednak niepoważny, bo moje życie poważne nie jest. Mam często wrażenie, że to nawet nie absurd, a kompletna groteska. Na przykład dziś wybrałam się do pracy autobusem. Do 111 szłam kasując stare esemesy, więc gdy…

Oj ta technika!

Kiedy przyszłam do pracy w TVP, świat stał betacamem. Jednak jako dziecko telewizyjnego dziennikarza pamiętałam i poprzednie nośniki np. joumatica, ale przede wszystkim taśmę filmową. Gdy miałam 9 lat i Ojciec realizował program Telewizyjny Informator Wydawniczy czasem mu pomagałam. Z reguły przewracałam kartki książek dla…

Od osy przez akt zgonu i pieski aż po przaśną kanapkę

Znajomi twierdzą, że pewne rzeczy przydarzają się tylko mnie. Coś w tym jest, choć zawsze podkreślam, że w efekcie końcowym, jak kot, czyli zodiakalna lwica, spadam na cztery łapy. Tak stało się i tym razem. Zaczęło się jeszcze wczoraj wieczorem w trakcie Apelu Poległych na…

Wrona, bociek i pies, czyli co do gara?

Gdy człowiek jest pijany i głodny to mam wrażenie, że do gęby włoży wszystko. Mój świętej pamięci stryj, który niestety za kołnierz nie wylewał, opowiadał mi jak to kiedyś nad Pilicą pijąc z kolegami wódkę szukali zagrychy. Były to czasy, gdy w sklepach poza octem…