Błąd poznawczy, czyli w szponach mediów społecznościowych

Chciałam o tym napisać już dawno temu, ale ostatnie wydarzenia przyspieszyły decyzję. Chodzi nie tylko o reakcję na moje wpisy o wypowiedzi Przemysława Babiarza i ceremonii otwarcia Igrzysk olimpijskich. Ale także o to jak długo jest to wałkowane. Jeśli idzie o Przemysława Babiarza to napisałam:…

Co wam szkodzą te wiersze, czyli pieśń ujdzie cało

Nie pamiętam, kiedy zakochałam się w poezji Władysława Broniewskiego. Czy było to przy okazji poematu „Mazowsze”? Czy może tomiku „Anka”, którego pierwsze wydanie odziedziczyłam po rodzicach, czy jeszcze w szkole za sprawą wiersza „Bagnet na broń”, w którym poeta przemycił nawet słowo „gówno”, choć wcale…

Gdzie się podziała nasza lekkość, czyli słówko o poezji i Damie Fekaliowej

Bogdan Smoleń z kabaretu Tey śpiewał kiedyś piosenkę „Smutasy i Mazgaje” zaczynającą się od słów: „Coś się z narodem dzieje niedobrego. nie ma za grosz poczucia humoru ludowego” Nie wiem co by zaśpiewał dziś, bo brak nam nie tylko poczucia humoru, ale i pewnej lekkości,…

Fikcjo! Miłości moja! Ty jesteś jak zdrowie!

Ze smutkiem od dłuższego czasu stwierdzam, że coraz mniej mamy zgody na tworzenie fikcji. Tyczy to zarówno literatury, ale o wiele bardziej jeszcze filmów. Po awanturze o „Idę”, która osadzona w latach 50-tych jest tak naprawdę epicką opowieścią o sile prawdziwej wiary, której nie jest…

Jak modlitwa

Tegoroczny XXII festiwal poetycki „Maj nad Wilią” już za mną. Wracam jednak do niego myślami za sprawą zdjęć i przeżyć. Osobliwych. Znów rozpoczął się mszą świętą w kościele Franciszkanów, po której podczas popołudnia poetyckiego odczytałam swój wiersz. Jeden z tych, których na razie jeszcze nie…

Czas jak rzeka

W jednej z ksiąg o przygodach Tytusa, Romka i A’Tomka jest maszyna do odczytywania artykułów z głowy. Wprawdzie bohaterom najpierw wyszła „chała” a nie artykuł, ale to dlatego, że firma produkująca maszynę omyłkowo przysłała inną, która służyła do wypieku chleba. Zakładam jednak, że w wyobraźni…

Oj te cymbały

Mój świętej pamięci stryj, opowiadał kiedyś pewną anegdotę o… no właśnie… o kim? On opowiadał o Wieniawie, ale ja znalazłam, że to było o Nowaczyńskim. I niech już tak zostanie, bo w tej historii nie liczy się kto, ale co. Podobno Adolf Nowaczyński z jakiegoś powodu…