Żyję, czyli po premierze

Jesteśmy po premierze. I żyjemy. To najważniejsze. Jak wypadło? Nie mnie oceniać. Mam natomiast kilka refleksji sprowadzających się do tego, że świat naprawdę jest pełen absurdów. W tym absurdów teatralnych. Pierwszy to taki, że w praktyce okazało się, iż scena, na której był spektakl nie…

Przed przeczytaniem spalić, czyli zapraszamy na próbę medialną

Przygotowywany wspólnie z Ulubionym i reżyserką Małgorzatą Szyszką monodram „Listy do Skręcipitki”, będzie miał swoją premierę podczas Święta Saskiej Kępy, czyli 8 czerwca o 22:00. Zanim jednak dojdzie do premiery przygotowujemy próbę medialną, czyli specjalny pokaz wybranych scen dla mediów. Musiałam w związku z tym…

Granice dziadostwa

Od stycznia aż do teraz wytrwale szukaliśmy sponsorów do monodramu. Jeśli napiszę, że znaleźliśmy lub nie znaleźliśmy, to za każdym razem będzie to tylko połowiczna prawda. Mnóstwo ludzi nam pomogło, choć nie do końca finansowo. Ze wsparcia finansowego otrzymaliśmy tylko, choć może powinnam napisać aż,…

Wdzięczna za każde „nie”

Kolejny tydzień (a właściwie kolejny miesiąc) szukamy sponsorów do monodramu Ulubionego. O rozmowach, wysłanych pismach mogłabym napisać tomy! Mogłabym napisać poważne eseje, a może i opowiadania właściwie o każdym potencjalnym sponsorze, który nas olał. Jest jeden wspólny mianownik. Milczenie. Na przeszło 300 wysłanych listów dostaję…

Telefon, czyli osobiście pójdę po prośbie

Jedna z moich ulubionych sentencji łacińskich brzmi: „Tempora mutantur et nos mutamur in illis”, co znaczy, że czasy się zmieniają a my zmieniamy się wraz z nimi. Powszechna cyfryzacja i komputeryzacja zmieniły nas strasznie! Nie odpowiadamy na listy, bo mail jest nie ważny. W końcu…

Szukamy sponsora, czyli w szponach księdza Wujka

Pisałam jakiś czas temu, że Ulubiony dostał stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego na monodram, którego tytuł brzmi „Listy do Skręcipitki”. Monodram oparty jest na wzruszających i pełnych miłości listach mojego pradziadka Antoniego Adamskiego (patrz zdjęcie) do swojej żony, a mojej prababci Leokadii Karoliny z…

Black is black, czyli z Nowym Rokiem

„Black is black” śpiewali kiedyś panowie z zespołu Los Bravos, a ja co chwila łapię się na tym, że muszę udowadniać, że czarne jest czarne. Zanim jednak napiszę o co chodzi, słówko wyjaśnienia czemu milczałam. Naprawdę miałam wielkie plany napisania różnych rzeczy na bloga jeszcze przed…