Z dnia na dzień coraz więcej w sieci wzmianek o „LO-terii”, codziennie przychodzą też listy od czytelników. Na razie same pozytywne. Nie bardzo mogę jednak zacytować, bo zdradziłabym wątki lub co gorsza zakończenie. Tu więc tylko taki drobny przykład…
„LO-teria”, na którą zresztą bardzo długo czekałem (…) w końcu leży ona na moim biurku, niedawno przeczytana i domaga się powtórnego przeczytania. Ja dorastałem z tymi bohaterami. Może dla Pani wydawać się to dziwne, ale stali się oni moimi przyjaciółmi, których bardzo pragnąłem zdobyć. „Klasa Pani Czajki” była czymś przełomowym w moim życiu, spojrzałem na nie z całkowicie innej strony. I nie mogę oprzeć się wrażeniu, że podobnie będzie z najnowszą książką. (…)
Mam nadzieję, że książka sprzeda się tak w dobrym nakładzie jak „Klasa Pani Czajki” (nieskromnie powiem, że na regale w moim pokoju jest już jeden egzemplarz) i że „LO-teria” trafi na listę lektur do gimnazjum, a nawet do liceum! Może czas najwyższy, żeby uczniowie zostali zachęceni do czytania, a przy okazji do przemyślenia swojego życia przez bardzo ciekawą książkę, a nie zmuszani do zapoznawania się z „dziełami”, które nie wnoszą do naszego życia niczego nowego.
Jednocześnie koleżanka, która śledzi w sieci wszystko, co dzieje się wokół książki podesłała mi link do bloga, którego autorka cały wpis poświęciła „LO-terii”. Niestety jest tam streszczenie, więc nie podam adresu, ale jedna rzecz mnie ubawiła, więc przytoczę.
Od dawna chciałam przeczytać „Klasę pani Czajki”, ale nie spodziewałam się, że jest taka cudowna. Co prawda pani Piekarska nie jest zbyt dobra pisarką – w książce jest zbyt mało opisów, dużo powtórzeń, itp., ale nie ważne. Wreszcie zrozumiałam się z fanami „Zmierzchu” – oni też mówią, że pani Mayer nie umie pisać, ale mimo wszystko kochają tę książkę. Za wydarzenia i bohaterów.
Matko Boska! zakrzyknęłam przeczytawszy. (Co do powtórzeń, to, gdy ktoś wie, że „Klasa pani Czajki” jest to zbiór opowiadań, które można czytać na wyrywki, rozumie powtórzenia. Jak czyta po kolei to rzeczywiście to go razi.) Natomiast z opisami uśmiałam się setnie. Na spotkaniach autorskich, gdy pytam, czego młodzież nie lubi w książkach zawsze słyszę zgodny chór mówiący: Opisów!!! A tu ktoś tęskni za opisami! I to w epoce fotografii. W epoce, w której nie trzeba opisywać słonia, bo każdy wie, jak wygląda. W epoce, w której wszyscy znamy wielbłądy, widzieliśmy na filmach Nowy Jork i tak dalej… Cudowne! Jakie to naprawdę cudowne, że w dzisiejszych czasach zdarzają się ludzie, którzy tęsknią za opisami. Ja jednak wole opisywać uczucia, a nie świat.
P.S. Przykro mi, ale konkurs, który miał trwać do 15-go został rozwiązany. Chyba był za łatwy. „LO-terię” z autografem wygrała Małgorzata Sobańska.
A oto rozwiązanie:
1.Kornel Makuszyński „Awantury i wybryki małej małpki Fiki-Miki”
2.Kornel Makuszyński „120 przygód Koziołka Matołka”
3.Hanna Ożogowska „Głowa na Tranzystorach”
4.Adam Bahdaj „Stawiam na Tolka Banana”
5.Henryk Jerzy Chmielewski „Tytus, Romek i A’Tomek”
6.Bolesław Prus „Lalka” tom drugi
7.René Goscinny, Jean-Jacques Sempé „Mikołajek”
8.Michaił Bułhakow „Mistrz i Małgorzata”
9.Jaroslav Hasek „Przygody dobrego wojaka Szwejka” t.3
Author: Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka.
Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka.
Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka.
Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...