Umrę, gdy nie skrytykuję, czyli hejt nasz powszedni

Gdy wiele miesięcy temu opisywałam historię z oddawaniem otwartego kartonu z mlekiem, myślałam, że spotkało mnie to, bo oddawałam karton na grupie osiedla. Byłam pewna, że gdybym wystawiła go na grupie typu „Uwaga! Śmieciarka jedzie” nie naczytałabym się o sobie jaka to jestem głupia, bo…

Bezlitośni czy idioci?

Coraz częściej dochodzę do wniosku, że moja podjęta wiele lat temu decyzja, by nie można było komentować mojego bloga, jest jedną z najsłuszniejszych. Kilka dni temu zaginął kolega z redakcji. Już się na szczęście odnalazł, ale tylko ja wiem, ile osób przez ponad tydzień niemal…