Gdy jeżdżę z kamerą na interwencje albo jakiś warszawski temat i mam zrobić sondę zawsze jest ten sam problem. Ludzie nie chcą mówić do kamery. Uciekają, chowają się, a czasem wyzywają. Dziś pojechałam na 54-te Międzynarodowe Targi Książki. Spotkania z autorami zaczną się jutro, a dziś dzień dla profesjonalistów – wydawców, dziennikarzy, księgarzy itp. stąd ja w Pałacu Kultury i Nauki w tej drugiej roli – dziennikarza. Przyznam, że mało nie padłam. Było niesamowicie duszno i tłoczno. A przecież nie było czytelników. Między stoiskami przeciskali się tylko profesjonaliści. I wyjątkowo dziś na widok kamery wielu ludzi pchało się z propozycjami udzielenia krótkiego choćby wywiadu. To wydawcy. Każdy chciał wykorzystać ten dzisiejszy czas na zaprezentowanie swojego stoiska z jak najlepszej strony. Na przedstawienie pełnej oferty swoich produktów. Jedna kobieta mówiła mi ponad siedem minut o jednej tylko książce, a wszystko na jednym oddechu. Niestety. W związku z tym, że zbliżają się eurowybory i programy informacyjne są krótkie, bo komitety wyborcze wykupiły czas antenowy, mogłam zrobić tylko minutkę. I to akurat wtedy, gdy nie musiałam szukać rozmówców! Gdy wszyscy, choć być niesłuchanie parno i duszno, chcieli wypowiedzieć się na jeden temat – ksiązka.
PS. Jutro na targach będę od rana.
- 10-12 dyżur na stoisku IBBY
(Sektor A stoisko 135) - 13-14 spotkanie z czytelnikami na stoisku Wydawnictwa Nowy Świat
(Sektor D stoisko 454).
Oczywiście zapraszam na pogaduchy 
