Promocja po polsku, czyli Bareja wiecznie żywy

Spread the love

Rzecz przydarzyła mi się wiele tygodni temu, ale przypomniała wczoraj, pod wpływem rozmowy z przyjaciółmi na temat jedzenia. Siedzieliśmy przy stole, zajadając się ziemniakami w mundurach, jajkiem sadzonym i śledziami, które przygotował kumpel. Padały określenia „Wilcze oczy popie gardło”, „Co ma się zmarnować lepiej odchorować”, więc śmialiśmy się i mieliśmy dobre humory. I wtedy przed oczami stanęła mi historia z galerii handlowej Kings Cross na Jubilerskiej.

Otóż mój samochód był wtedy na wymianie opon w salonie Dukiewicza, a ja postanowiłam pójść do galerii do optyka. Z zakupami jednak jest tak, że zaraz przypominają się inne potrzeby, więc po optyku poszłam po skarpetki, potem po gazety aż w końcu stwierdziłam, że godzina jest obiadowa, więc coś zjem. Na środku galerii jest knajpa „Królewskie smaki”. Tam na tablicy białą kredą było napisane: „Promocja! Danie dnia! Zupa + drugie danie 16 złotych.” Spytałam o to jaka zupa i jakie drugie, a usłyszawszy odpowiedź, która mi pasowała (już nie pamiętam co to było) zamówiłam samo drugie danie i colę.

– 32 złote – powiedziała barmanka, a ja zbaraniałam.
– Jak to 32 złote skoro danie dnia kosztuje 16, a ja zamówiłam danie dnia, ale bez zupy?
– Właśnie dlatego, że bez zupy – wyjaśniła barmanka i dodała. – Promocja jest na danie z zupą.

Podziękowałam więc za drugie danie i colę. Nie chodziło mi o te 32 złote, ale o sam fakt. Wiało Bareją z jego obowiązkowymi wuzetkami w walce o złota patelnię. By nie było peerelowskiego bareizmu barmanka mogła policzyć mi danie dnia z zupą, a zupy nie dać, choć to też głupie. A tak… omijam z daleka „Królewskie smaki”, nazywając je nieparlamentarnie, ale podobnie w brzmieniu. Głupotę trzeba piętnować. Choć może to nie głupota? Może to królewska promocja w rodzimej wersji.

Print Friendly, PDF & Email

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...