W pierwszej połowie października media obiegła informacja, że 12 września burmistrz Dzielnicy Śródmieście z końcem roku wypowiedział Fundacji Domu Literatury i Domów Pracy Twórczej umowę najmu na Dom Literatury. W piśmie do zarządzającej Domem Literatury burmistrz napisał, że zmuszony odmówić dalszej dzierżawy ww. nieruchomości „z uwagi na bardzo ciężką sytuację m.st. Warszawy związaną z brakiem zapewnienia dostatecznych środków finansowych na realizację wszystkich niezbędnych zadań oraz ze względu na kryzys wywołany wojną w Ukrainie”. W dalszej części pisma napisał:
Jednocześnie informuję, że przedmiotowe nieruchomości zostaną przeznaczone na cele własne Dzielnicy Śródmieście, aczkolwiek nie wykluczam przeznaczenia części powierzchni użytkowej do wynajmu.
To nie pierwszy raz pisarze, w tym ja, walczymy o swój dom. Podobna sytuacja miała miejsce dwa lata temu. Wówczas udało się zażegnać nieszczęście i umowa najmu została przedłużona. Czy tak będzie i tym razem?
Najpierw może trochę faktów: Dom Literatury odbudowano w trakcie prac nad Trasą WZ i jej bezpośrednim otoczeniem, gdyż w kamienicy Johna, połączonej z kamienicą Prażmowskich w funkcjonalną całość Domu, na dole znajdują się pierwsze w Warszawie schody ruchome. Są one niemym bohaterem jednego z rozdziałów książki Chłopak na opak autorstwa Hanny Ożogowskiej, która w tymże Domu miała swoje mieszkanie. Tu odwiedzał ją wnuczek Marcin, którego pisarka „zmuszała” do spisywania tego, co działo się w szkole. Na podstawie zapisków wnuka stworzyła potem kultową powieść dla młodzieży Głowa na tranzystorach.
Już w 1947 roku zapadła decyzja Uchwałą Komitetu Ministrów ds. Kultury w sprawie utworzenia Domu Literatury w Warszawie. Środowisko literackie uzyskało w dniu 15 czerwca 1948 roku promesę Prezydenta m. st. Warszawy, iż teren nieruchomości położonych przy ul. Krakowskie Przedmieście 87/89 w Warszawie zostanie przeznaczony na Dom Literatury. Tymczasem w czasie działań wojennych budynki znajdujące się na tej nieruchomości zostały kompletnie zniszczone. Dom Literatury w znacznej mierze został zbudowany ze składek środowiska literackiego z przeznaczeniem właśnie na siedzibę Związku Zawodowego Literatów Polskich (następnie: Związku Literatów Polskich). Tuż pod nim przebiega trasa W-Z, której odbudowę świętowano 22 lipca 1949 roku. W 1950 roku Jerzy Putrament przyjechał na plenum KC PZPR do Warszawy z Paryża, gdzie sprawował funkcję ambasadora. Sprawy wokół Domu Literatury opisał następująco (stosowny cytat wygrzebała prof. Anna Nasiłowska):
Było też wyjątkowo nieprzyjemnie w ogóle i dla mnie osobiście. Czekając na nie (na plenum) już zacząłem wstępnie zajmować się sprawami Związku Literatów. Właśnie miał dostać swój lokal. Była to bardzo ładna, mieszczańska kamieniczka – ale w jej parterze mieściło się hałaśliwe wyjście schodów ruchomych niedawno otwartej trasy W-Z.
Byłem wściekły, że ówczesne władze Związku zgodziły się na ten lokal. Wydawało mi się, że i ciasny jest, i właśnie hałaśliwy. Próbowałem znaleźć co innego. Ale lepsze lokale były już porozchwytywane.
Jak pisze prof. Anna Nasiłowska, Putrament usiłował szukać sojuszników, aby zablokować decyzję o przyznaniu ZLP kamieniczek, nie orientował się jednak dobrze w aktualnych kursach personalnych i swój problem nieodpowiedniego lokalu dla ZLP powierzył „niejakiemu X”. Tymczasem „X” szedł właśnie w odstawkę i usiłując walczyć o utrzymanie pozycji zarzucił publicznie kierownictwu partyjnemu bałagan, z konkretów – wymieniając owe hałaśliwe schody ruchome. W tym czasie Stare Miasto było jeszcze w trakcie odbudowy, której pierwszy etap, polegający na oddaniu Rynku i najbliższych okolic oficjalnie zakończono w 22 lipca 1953.
W grudniu 1950 roku w Domu Literatury zamieszkała Zofia Nałkowska wraz z gosposią Genią. W swoim dzienniku opisała mieszkanie następująco (cytat również wygrzebała prof. Anna Nasiłowska):
Rano mgliste. Zakratowane okna niewiele dają światła. Jestem sama. O siódmej nie zmęczona Genia i Łuczak jeszcze poszli spakować i jeszcze przywieźć tu resztę rzeczy.
Styl kamieniczki Johna – widzianej niegdyś co dnia z okien pokoju na ulicy Podwale 4 – został zachowany czy raczej odtworzony. Właśnie te okna sklepione z mnóstwem małych szybek, a także – ukośne ściany. To jest przykre. Nic nie zdaje się stać na swoim miejscu, biblioteka, nawet niski kredens, nawet tapczan. Bardzo nowoczesne, wielkie meble rażą w tym staroświeckim wnętrzu. A te śliczne, stare mahonie, które poszły z dymem, musiały zawsze stać we wnętrzach nowoczesnych.
Jestem samiuteńka w tej dość rozległej, pustej, zakurzonej przestrzeni. Nastawiłam wody na herbatę na maszynce elektrycznej, w kuchni na ziemi. Ta kuchnia jest wielka, sięga już w kamienicę sąsiednią i ma wielkie okna z dużymi szybami, zarówno jak pokój służbowy. Ale przynajmniej Genia jest zadowolona.
Samotność w tym tak obcym miejscu, w ruinie i rozsypce, w której jeszcze raz mam budować nowy ład i nową podjąć pracę – co za luksus, co za dziw! Myślę wszystko – od samych początków. Patrzę w te zgliszcza wszelkiej przeszłości – uhonorowana tym darem, uprzywilejowana… No, no!…
Dom Literatury szybko zaczął pełnić poważne funkcje, związane z ówczesną rolą Związku Literatów Polskich. Z jednej strony było to miejsce posiedzeń, licznych zebrań, które organizowane były z myślą podporządkowania pisarzy ideologii, z drugiej strony miejsce nieoficjalnych spotkań, rozmów, a także zabaw.
Przez wszystkie następne lata Dom Literatury pozostawał w zarządzie środowiska literackiego, a więc najpierw dawnego Związku Literatów Polskich do rozwiązania związku w 1983 r., następnie w latach 1986-1990 – nowego Związku Literatów Polskich, zarejestrowanego pod tą samą nazwą w miejsce rozwiązanego związku, zaś od 1990 r. do dzisiaj – Fundacji Domu Literatury i Domów Pracy Twórczej, której zarząd stanowią przedstawiciele trzech organizacji mających swoje siedziby w Domu Literatury, a są to: Związek Literatów Polskich, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich oraz Pen Club.
Przez ponad 70 lat, od momentu przekazania Domu Literatury w ręce pisarzy, środowisko literackie zawsze troszczyło się i dbało o budynki mieszczące Dom Literatury, prowadząc wszystkie prace remontowe, przeznaczając na to środki własne lub pozyskując środki zewnętrzne (subwencje, dotacje, itp.). Tylko w latach 2010-2019 poniesione przez Fundację Domu Literatury i Domów Pracy Twórczej nakłady na remonty (w tym m.in. remonty elewacji, dachu) wyniosły łącznie ponad milion sto tysięcy złotych, z czego ponad połowę stanowiły środki własne Fundacji.
Żeby było ciekawiej Urząd Dzielnicy Śródmieście m.st. Warszawy nigdy nie przeznaczył żadnych środków na remonty czy konserwacje Domu Literatury. Co więcej, przedłużające się w 2020 roku negocjacje z Urzędem Dzielnicy Śródmieście dot. warunków umowy dzierżawy na okres 2020-2022 spowodowały, że Fundacja nie mogła kontynuować remontu dachu i musiała zrezygnować z przyznanej na ten cel w 2021 dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ponieważ w 2020 roku w momencie składania wniosku nie miała zawartej umowy dzierżawy.
Ponadto w Domu Literatury znajduje się licząca ponad 70 tys. woluminów Biblioteka Donacji Pisarzy Polskich, będąca pod zarządem Biblioteki Narodowej, gromadząca bezcenne zbiory archiwaliów literackich, maszynopisów i rękopisów, materiałów ikonograficznych, czasopism, wycinków prasowych poświęconych pisarzom i życiu literackiemu (bezprecedensowy zbiór, z którego korzystają badacze z wielu instytucji naukowych), książki – nierzadko z autografami autorów.
W Domu Literatury mieści się oddział Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza – Instytut Dokumentacji i Studiów nad Literaturą Polską, gromadzący, opracowujący i podający do druku spuściznę m.in. takich pisarzy, jak Józef Czapski, Konstanty Jeleński czy Jan Józef Lipski.
Szczególny charakter ma historyczna aula Domu Literatury. Jest to jedyne w stolicy, niepowtarzalne w skali Polski wnętrze, zachowane w kształcie integralnego projektu w stylu art déco z oryginalnymi rozwiązaniami amfiteatralnej widowni, oświetlenia, drewnianego wykończenia elementów interieru sali i sceny – dzieła z 1948 roku wybitnej twórczyni polskiego designu, założycielki Instytutu Wzornictwa Przemysłowego Wandy Telakowskiej wraz z zespołem. Sala, mogąca pomieścić do 180 osób, od lat służy zgromadzeniom publicznym, konferencjom naukowym, kameralnym spektaklom teatralnym i koncertom, celom edukacyjnym, itp., a przede wszystkim spotkaniom i festiwalom literackim. Tu odbywa się organizowany przez Związek Literatów Polskich festiwal Warszawska Jesień Poezji, tu odbywają się organizowane przez Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Biesiady Literackie. Tu wreszcie odbywał się ostatnio Dialog Dwóch Kultur, czyli polsko-ukraińska konferencja naukowa, której uczestnicy przed Kolumną Zygmunta recytowali wiersze w obu językach. Tymczasem burmistrz Dzielnicy Śródmieście wymawiając dzierżawę powołał się na… wojnę w Ukrainie (sic!).
19 października br., a więc po ukazaniu się w prasie artykułów, w urzędzie dzielnicy odbyło się spotkanie z burmistrzem. Wziął w nim też udział Wiceprezydent Warszawy Tomasz Bratek oraz przedstawiciele organizacji pisarskich: PEN (udział brał Marek Radziwon, Prezes), ZLP (Marek Wawrzkiewicz) i SPP (Prezes Anna Nasiłowska, wiceprezes Piotr Muldner-Nieckowski, Małgorzata Karolina Piekarska, Zbigniew Zbikowski). Fundację Domu Literatury i Domów pracy Twórczej reprezentował Bogdan Baran, była obecna też Beata Chmiel. Na spotkaniu byli też Przedstawiciel Unii Literackiej Zygmunt Miłoszewski oraz Rafał Lisowski ze Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury. Co ciekawe obie organizacje nigdy nie zwróciły się do Fundacji ani do nikogo z organizacji mających siedziby w Domu Literatury z prośbą, że również chcieliby tam mieć biura.
W trakcie spotkania burmistrz stwierdził, że nie wie skąd się wziął pomysł, że Domu Literatury nie będzie. Cytowaliśmy mu więc jego własne pismo i akapit, który przypomnę – brzmi:
Jednocześnie informuję, że przedmiotowe nieruchomości zostaną przeznaczone na cele własne Dzielnicy Śródmieście, aczkolwiek nie wykluczam przeznaczenia części powierzchni użytkowej do wynajmu.
Burmistrz Andrzej Ferens zaczął zasłaniać się, że cele własne Dzielnicy Śródmieście to… istnienie Domu Literatury. Oświadczył, że my – pisarze – nie rozumiemy pragmatyki urzędniczej, że to są sformułowania ogólne itd. Nie oznacza to jednak wycofania samej decyzji o nieprzedłużeniu dzierżawy. Wiceprezydent Bratek mówił o tym, że budynek trafia do zasobów lokalowych, być może będzie podlegał pod ZGN.
Sporo miejsca poświęcono pokojom gościnnym. Najgłośniej protestowało Stowarzyszenie Unia Literacka, które jest najwyraźniej nieświadome, że Dom Literatury zarabiał na wynajmie pokoi, w momencie, w którym nie korzystali z nich pisarze i tym sposobem zarabiał na utrzymanie Domu, a więc na czynsz, którego żąda miasto. Dlaczego pokoje mają stać puste? Podobnie Stowarzyszenie Unia Literacka oburzało się na istnienie „Literatki”, na której dzierżawieniu Dom również zarabia na czynsz, a ponadto… „Literatka” żywi pisarzy zrzeszonych w trzech organizacjach oferując im zniżki, no i przede wszystkim obiady literackie za 12 złotych, co dla wielu „chudych literatów” jest ważne.
W trakcie dyskusji zarysowały się możliwe, wstępnie kierunki:
- Warszawa nie ma zamiaru likwidować Domu Literatury, chce, żeby to miejsce poświęcone było książce, czytelnictwu itd. Zamierza jednak wykorzystać w pełni prerogatywy właściciela, chodzi o instytucję prowadzoną przez miasto. Nie ma koncepcji takiej instytucji. Nie zamierza wyrzucać stowarzyszeń, ale oczekuje, aby biura w tym miejscu dostały również STL i UL. Nie ma ku temu przeszkód, dziwne jednak i należy to podkreślić, że nasi koledzy, z którymi się dobrze znamy i niejednokrotnie współpracowaliśmy, zaczynają swoją obecność w DL w takich okolicznościach zamiast zwrócić się do nas. Nie ma przeszkód, by znaleźli się w budynku, poza praktyczną – trzeba znaleźć konkretne miejsce, a jest go mało.
- W związku z tym, że Warszawa nie ma nawet zarysów koncepcji Warszawskiego Domu Literatury, przewiduje się stworzenie zespołu programowego, ale nie pod egidą Dzielnicy Śródmieście, ale np. Biura Kultury. Wypracowanie koncepcji i powołanie instytucji będzie trwało. Przewiduje się dwuletni okres przejściowy, być może w tym czasie administratorem będzie nadal Fundacja.
Nadal nie padły jednak konkrety!!!
Jednocześnie chwilę potem w internecie Stowarzyszenie Unia Literacka wydało oświadczenie, w którym m.in. napisało, że w Domu Literatury niemal nic się nie dzieje. Napisało bowiem:
Wystarczy wejść na stronę Domu Literatury i zobaczyć dział „Aktualności” w roku 2022: przez dziesięć miesięcy to jedenaście wydarzeń dla dorosłych i osiem dla dzieci, czyli średnio niespełna dwa wydarzenia miesięcznie. Krakowski Pałac Sztuki czy Staromiejski Dom Kultury tyle mniej więcej robią w miesiąc, co Dom Literatury przez rok (i są to, dodajmy, imprezy nieco innej rangi). Nie dajcie się zmylić nagłówkom „konferencje” czy „rezerwacje” nie ma tam żadnych wydarzeń, żadnego szturmu na wejściówki, po prostu większość strony tej instytucji poświęcona jest wynajmowaniu „pokoi gościnnych” oraz sal konferencyjnych. Wielu warszawskich pisarzy i pisarek w ciągu roku częściej bywa we Wrocławskim Domu Literatury czy niedawno otwartym krakowskim Pałacu Potockich, niż przez ostatnie ćwierćwiecze w tej stołecznej instytucji.
W dalszej części SUL napisał o tym, że „sala konferencyjna jest wynajmowana z rzadka”. Przykre to, ale niestety działając wg zasady:
kto chce – szuka sposobu, kto nie chce – szuka pretekstu.
Stowarzyszenie Unia Literacka szukało pretekstu, a tym samym nie szukało informacji tam gdzie powinno, czyli na stronach organizacji pisarskich mających swoje siedziby w Domu Literatury, czyli na stronach Związku Literatów Polskich, Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i Pen Clubu. Zdziwiłoby się, ile się tu dzieje. Każda z tych organizacji raz w tygodniu organizuje spotkania. Stowarzyszenie Pisarzy Polskich robi to w każdy wtorek. Dodatkowo wydaje bezpłatny i dostępny dla każdego, także do pobrania w internecie, Kwartalnik Literacki PODGLĄD. Bierze też czynny udział w wielu innych wydarzeniach.
Co ciekawe, samo Stowarzyszenie Unia Literacka na swojej stronie w dziale „Wydarzenia” nie ma żadnych Wydarzeń, gdyż – jak donoszą zrzeszeni w nim koledzy pisarze – po prostu ich nie organizuje. Ale nie o to chodzi, by się kłócić. Chodzi o to, by ocalić Dom Literatury. Byśmy nadal mieli gdzie organizować nasze spotkania literackie. Zwłaszcza, że zawsze są one bezpłatne i otwarte dla publiczności. Jest to nasz spadek po pokoleniach pisarzy, którzy odeszli, a środowisko literackie ma obowiązek ocalić to dziedzictwo.
Dlatego czytający te słowa nie wierzcie, że nic się tam nie dzieje. Dzieje się, a że niektórzy na ten temat nic nie wiedzą? Nie szukają. A ponieważ żyjemy w czasach, gdzie bez reklamy trudno się przebić, zaś organizacje, które utrzymują się ze składek i działają bez dotacji, nie mają za co się reklamować, więc… powstało błędne koło.
Jestem osobą, która całe życia działa wg zasady:
kto chce – szuka sposobu, kto nie chce – szuka pretekstu.
Teraz – wraz z wieloma osobami ze środowiska – szukam sposobu, by ocalić Dom Literatury. Tym razem jest to petycja nie tylko o jego ocalenie, ale także zachowanie kształtu instytucji niezależnej od wszelkich władz politycznych. Petycję można podpisać tutaj:
https://www.petycjeonline.com/petycja_w_obronie_domu_literatury_w_warszawie