Warto na chwilę się przesiąść

Spread the love

To będzie krótki (chyba) tekst, do którego przymierzam się od bardzo dawna. Jako osoba, której nie podoba się rząd, ale która ma też uwagi do opozycji, zauważam niezwykle niebezpieczną rzecz, która dzieje się w naszym podzielonym społeczeństwie. U większości wyznawane poglądy sankcjonują haniebne postępowanie grupy społecznej (opcji politycznej), którą się popiera. Pozwalają też na czepianie się głupot u strony drugiej, której się nie popiera. Mogłabym wymieniać przykłady bez końca, ale pokażę ich tylko kilka z obu stron.

Zacznę od szczepień, o których już pisałam. Gdy ktoś jest przeciwnikiem władzy, to łatwo mu przychodzi usprawiedliwianie postępowania celebrytów, którzy zaszczepili się poza kolejnością. Dopatruje się w tym nawet spisku rządzących, by usprawiedliwić zwykłą bezmyślność, a może nawet i głupotę. Bywa, że twierdzi, iż „zasłużonych trzeba traktować inaczej”. Z kolei gdy ktoś jest tej władzy zwolennikiem wiesza na nich wszelkie możliwe psy. Mnie ciekawi, czy tak samo by te psy wieszał, gdyby wśród zaszczepionych był Jerzy Zelnik czy Cezary Pazura oraz kilku innych aktorów, którzy kochają obecny rząd i wystąpili np. w tym bardzo słabym (o czym już pisałam) filmie „Smoleńsk”? Z kolei ci, którzy bronią zaszczepionych, czemu uważają, że owymi zasłużonymi jest tylko ta 18 ludzi? No i co z partnerką pewnego pana, której jedyną zasługą jest bycie jego partnerką? Na pewno szczepienie jej poza kolejnością jest w porządku? Mogłabym te pytania mnożyć, a także podać wiele innych nazwisk osób zasłużonych i to z dziedzin kultury o wiele słabiej nagradzanych od aktorstwa, których powinno się zaszczepić, jeśli teza o traktowaniu zasłużonych lepiej – jest słuszna. Czy broniący celebrytów robiliby to samo, gdyby wśród zaszczepionych byli aktorzy popierający PiS? Czy może jednak wtedy rozległyby się oburzone głosy, że już sobie załatwili po znajomości z Nowogrodzkiej?

Z kolei, gdy prezes Jarosław Kaczyński pojechał na cmentarz do rodziny, w czasie, kiedy inni mieli zakaz wstępu na cmentarze i nie mogli tego zrobić to podniosło się słuszne oburzenie, że staje ponad prawem, ma się za lepszego od innych etc. Ja jednak od razu zadałam sobie pytanie: Co krzyczeliby broniący postępowania prezesa, gdyby podobną rzecz zrobił Donald Tusk? No i czy wtedy też by się znaleźli obrońcy stającego ponad prawem polityka? Czemu czyjś ból jest lepszy i ktoś ma do niego większe prawo?

Jest też sprawa czepiania się drobiazgów. Gdy jakiś czas temu Donald Tusk wystąpił w nagraniu (a może było to tylko zdjęcie? – już nie pamiętam), gdzie w tle na szafie stała jakaś butelka alkoholu zwolennicy rządu analizowali to jakby stało się coś strasznego. Czy postępowaliby podobnie, gdyby flaszkę w tle miał Jarosław Kaczyński? I w ogóle co to za piętnowanie butelki alkoholu na półce w szafie, skoro jest to rzecz, którą można kupić legalnie i legalnie spożywać? O stawianiu w dowolnym miejscu to już nawet nie wspomnę, bo „wolnoć Tomku w swoim domku” albo i też gabinecie i to nawet służbowym.

Gdy w czasach pandemii wzrosła liczba nagrań wykonywanych z domu, a co za tym idzie politycy zaczęli pojawiać się na tle własnych bibliotek, naczytałam się szczegółowych analiz książek, które stoją za ich plecami. W tej idiotycznej analizie brali udział zwolennicy jednej i drugiej opcji czepiając się wszystkiego. Było to tak żenujące, że wychodziło, iż właściwie każda książka stojąca na półce może świadczyć fatalnie o jej właścicielu. Wszystko bowiem zależy od interpretacji.

Jest też sprawa wyglądu zewnętrznego polityka. Ogromne emocje budzi strój Jarosława Kaczyńskiego, czyli brudne buty, niechlujna kurtka, marynarka etc. Ilekroć patrzę na to, przypomina mi się historia opowiedziana przez znajomego stomatologa. Dotyczyła jego kolegi z liceum, który bardzo bał się dentysty. Bał się do tego stopnia, że doprowadził swoją szczękę do takiego stanu, iż miał tylko górny i dolny garnitur od jedynki do czwórki, a potem „plaża”. Pewnego dnia ów kolega dostał intratną pracę na zachodzie na kierowniczym stanowisku. Był bowiem, mimo braków w uzębieniu, osobą znającą języki, a także bardzo wykształconą z tytułem magistra inżyniera etc.. Pojechał na miejsce zagranicę, na rozmowę z właścicielem wielkiego przedsiębiorstwa. Właściciel poprzyglądał mu się, wytrzeszczając oczy i spytał:

– Czy ja dobrze widzę, że ma pan niepełne uzębienie? – spytał obcesowo, a usłyszawszy odpowiedź twierdzącą powiedział: – W takim razie moja propozycja pracy jest nieaktualna.

– Ale dlaczego? Co mają moje zęby do moich umiejętności i bycia fachowcem? – spytał oburzony człowiek o niepełnym garniturze zębów.

– A to proszę pana, że jeśli pan nie dba o własne uzębienie, to ja nie mam żadnych gwarancji, że będzie pan dbał o powierzoną panu moją firmę.

Koło się zamyka. Ja też pytam: jak osoba o brudnych butach i niechlujnym wyglądzie ma dbać o naszą ojczyznę skoro nie jest w stanie zadbać o własne buty i przetrzeć ich pastą? Wspomniany przeze mnie inżynier ostatecznie wrócił do Polski, wpadł do gabinetu mojego znajomego stomatologa i kazał sobie naprawić i wstawić wszystkie zęby. Niestety prezes nie ma tej refleksji, choć uwagi o wyglądzie, niechlujstwie i abnegacji na pewno do niego dotarły. Memy na ten temat bywają naprawdę śmieszne i celne. Nie chce mi się wierzyć, by nikt mu nie podesłał chociażby tych o kurtce po Romanie Giertychu. Ja się z tymi uwagami zgadzam. Osoba niedbająca o własny wygląd nie daje gwarancji, że zadba o coś innego. Zwłaszcza o tak wielkiego i ważnego jak kraj. To co się w Polsce dzieje jest zresztą na to dowodem. A abnegację u polityków należy piętnować. To politycy są wizytówką kraju. I tyczy to każdego z nich bez względu na wyznawane poglądy polityczne. Tymczasem zwolennicy PiS bronią tej abnegacji i niechlujstwa swojego prezesa jak niepodległości, jednocześnie zarzucając to samo kilkorgu politykom opozycji! Polecam lekturę mediów społecznościowych. To co zwolennicy rządu wypisują o urodzie i tuszy oraz strojach niektórych przedstawicieli, a zwłaszcza przedstawicielek, opozycji to jest dopiero lektura! I piszą to ci sami, którzym wygląda prezesa i jego brudne buty wydają się ok.

Niestety poglądy polityczne w podzielonym społeczeństwie i zacietrzewienie się w miłości do PiS lub opozycji oraz nienawiści do PiS lub opozycji do tego stopnia odbierają niektórym rozum, że biblijna przypowieść o belce i drzazdze w oku po prostu kłuje w oboje oczu „belczyskiem” rozmiarów planety i to wcale nie karłowatej.

Jest to najlepszy dowód na to, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dlatego uważam, że warto czasem na chwilę wstać i się przesiąść, by spojrzeć na sprawę z drugiej strony. Ja już tą polityką rzygam. I tymi ludźmi od prawa do lewa, z których jedni mają się za lepszych od drugich. Rzygam też tym społeczeństwem, które tak daje się wpuszczać w tę narrację, że nie ma własnego zdania. Tylko przyjmuje to co podaje mu na tacy opcja, którą kocha. I nie ma żadnej refleksji. Fuj!

PS To ostatni na dłuższy czas mój wpis na temat bieżących wydarzeń. Ulało mi się. Przepraszam.

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...