Ilekroć jadę poza Warszawę tylekroć dochodzę do tego wniosku, bo słucham lokalnych rozgłośni radiowych, podglądam lokalne stacje TVP (ostatnio Olsztyn, Wrocław, a teraz Katowice) no i rzecz jasna podczytuję lokalną prasę. (Dziś „Głos Ziemi Cieszyńskiej”.) Tam zawsze są informacje, których nie ma nigdzie indziej. Najczęściej (gdy prowadzę) słucham radia. I dochodzę wtedy do wniosku, że w większości przypadków stacje lokalne są niezwykle profesjonalne. Takie, które wieją amatorką zdarzają się naprawdę rzadko i jeśli już, to są to zazwyczaj stacje prywatne. Polskie Radio naprawdę trzyma poziom. Ostatnio zachwyciło mnie Radio Olsztyn, które nadało audycję o moskiewskim procesie szesnastu. Niestety wysłuchałam tylko pierwszej części, bo następne są w tych terminach, kiedy będę w innych województwach. Zdarzyło mi się w lokalnych stacjach słuchać niezwykle ciekawych wywiadów i niezwykle ciekawych audycji o muzyce, z których dowiadywałam się wielu naprawdę interesujących rzeczy. Na przykład w Radiu Kielce wysłuchałam historii Grupy The Ramones, którą wydawało mi się, że znam, a jednak… nie do końca. Równie wysoko oceniam regionalne serwisy informacyjne telewizji Wrocław czy Olsztyn. Piszę o tym, bo kiedy tak słucham lub czytam powtarzające się co jakiś czas pytania do mnie, czemu nie siedzę w stacji ogólnopolskiej to chyba właśnie udzieliłam na to pytanie odpowiedzi. Tylko regionalne stacje są w stanie odejść od ogólnopolskiej sztampy, w której dominuje wielka i równie wielce nudna polityka. Tylko regionalne stacje (telewizyjne lub radiowe) albo lokalne gazety mogą przedstawić fascynujących, a z pozoru zwykłych ludzi i ich pasje. To co ogólne jest tak ogólne, że aż powtarzalne. Jak włączę fakty TVN, a chwile później Wiadomości TVP, to programy różnią się układem szpigla, a i to nie zawsze. Inne od tego wszystkiego jest to, co przeznaczone jest dla małego kręgu odbiorców. To, co jest blisko domu tego odbiorcy. A dom jest zawsze przy naszym płocie, a nie w Sejmie. To co lokalne jest naprawdę fajne.
P.S. A wysłuchana przeze mnie przed chwilą w Radiu Katowice audycja p.t. „Wszystko na temat”, w której przedstawiono problem mieszkańców ulicy Pukowca w dzielnicy Morgi w Mysłowicach, sprawiła, że 15 minut siedziałam w aucie, choć dawno dojechałam na miejsce. A jednak tak bardzo chciałam wiedzieć czym się ta sprawa skończy. Niestety niczym dobrym dla mieszkańców. Jak mieli syf, malarię i korniki na drodze – tak mają. A dwa domy, przez pomyłkę nie podłączone do kanalizacji diabli wiedzą kiedy będą podłączone. Co za burmistrz jest w tych Mysłowicach!