W rocznicę bitwy…

Spread the love

Jakieś dwa tygodnie temu zadzwonił telefon z zaproszeniem na uroczystości 155 rocznicy bitwy pod Szklarami, w której brał udział brat mojej praprababci – Franciszek Gorczycki. Niestety na ten dzień (5 kwietnia br) miałam już inne ważne plany pisarskie, których zmiana nie była możliwa. Dlatego do Wójta gminy Jerzmanowice-Przeginia Adama Piaśnika wystosowałam list, który publikuję poniżej. Publikuję go ku ogólnej refleksji na temat upływającego czasu, ówczesnych marzeń o wolnej Polsce i tego jak historia zmieniała i nadal zmienia nasze życie.

 

Szanowny Panie Wójcie,

Dziękując za zaproszenie na uroczystość i jednocześnie przepraszając, że ważne sprawy zawodowe nie pozwalają mi w niej uczestniczyć, pozwalam sobie przesłać na Pana ręce garść informacji o moim stryjecznym prapradziadku Franciszku Klemensie Józefie Gorczyckim h. Jastrzębiec (ur. 23 listopada 1846 – zm. 27 maja 1902), który brał udział w bitwie pod Szklarami.
Pamięć o nim w rodzinie była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Był on rodzonym bratem mojej praprababci Stanisławy Anny Sabiny z Gorczyckich Ruszczykowskiej. Wiem o nim jednak sporo z pozostawionych w rodzinnych dokumentach notatek i pamiętników.
Jego najmłodsza rodzona siostra Jadwiga z Gorczyckich Tyblewska wspomniała w swoim pamiętniku:
„Brat mój urodził się w 1846 r. 23 listopada. Nie miał zatem jeszcze siedemnastu lat skończonych, jak poszedł do powstania. Pamiętam, jak Matka nasza opowiadała, że jak przyjechał raz do domu, to był tak znużony, że przez trzy dni prawie nic nie jadł, tylko co trochę spał.”
W czasie Powstania Styczniowego Franciszek Gorczycki brał udział w kilkunastu bitwach: m.in. pod Sosnowicami, w Miechowie, w Małogoszczy, w Pieskowej Skale, pod Grochowiskami, Szklarami, Igołomią, Wodziłowem, Bodzechowem i Opatówkiem.
Najtragiczniejsza dla niego była bitwa pod Miechowem, gdyż był zaledwie jednym z pięciu, którzy wyszli z niej cało. Podobno dlatego, że miał dobrego konia. Kiedy z niego zsiadał stwierdził, że obie poły jego kożuszka były poprzestrzeliwane na wylot, choć on sam pozostał nietknięty. Jakiś czas walczył pod wodzą Francesco Nullo. Wiemy, że bił się do końca Powstania, bo do domu rodziców powrócił 16 lutego 1864 roku. Powstanie Styczniowe zaważyło na całym jego życiu. Wyrwany ze szkół (sam w pamiętniku pisał: „20 stycznia 1863 roku wyszedłem ze szkół do Powstania”) już do nich nie wrócił kształcąc się w domu, ale w tamtych czasach było to możliwe. Do Powstania poszedł dlatego, że już wcześniej w szkole działał w konspiracji.
Również jego życie osobiste nie przedstawiało się różowo. Był szaleńczo zakochany w stryjecznej siostrze Natalii Gorczyckiej i nawet oświadczył się o jej rękę, ale według rodzinnych przekazów odmowa rodzonego stryja Cypriana Nikodema brzmiała: „Mój drogi, jeżeli najstarszą córkę wydam za rządcę, to młodsza chyba za ekonomów.” Ukochana wyszła więc za mąż za bogatszego Jana de Tilly, z którym miała m.in. córkę Marię przyszłą żonę Eligiusza Niewiadomskiego. Sam Franciszek ożenił się później z Kazimierą Brzezińską. Był właścicielem majątku Tomaszowice, a potem Lgotka – rodzinnego majątku swojego ojca Józefa Faustyna Gorczyckiego.
W pamięci rodzeństwa zapisał się jako człowiek prawy i dobrego serca. Z małżeństwa z Kazimierą Brzezińską nie doczekał się nigdy własnych dzieci, doglądał więc licznych siostrzeńców i siostrzenic. W dwóch swoich wsiach gospodarował niestety niepraktycznie, dlatego Lgotkę sprzedał bratu swojej żony przenosząc się do Tomaszowic. Cechą jego charakteru, jak wspomina w pamiętnikach siostra Jadwiga, było, że „nigdy nie miał do nikogo długo urazy, wybaczał z serca i dlatego słowa, jakie Chrystus Pan nauczył: „odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy”, nie były dla niego wyrokiem potępiającym.”
Choć w stulecie Powstania Styczniowego ukazała się książka pod red. Prof. Stefana Kieniewicza pt. „Spiskowcy i partyzanci 1863r.” zawierająca m.in. jego wspomnienia to z przekazów rodzinnych wiem, że nie lubił mówić o Powstaniu. Być może dlatego, że Powstanie upadło, a może dlatego, że się po prostu bał? Nie doczekał przecież Niepodległości. Zmarł 27 maja 1902 roku w Częstochowie, dokąd przyjechał na operację i to w Częstochowie został pochowany.
Rękopis jego pamiętnika spłonął w Powstaniu Warszawskim w 1944 r. na ul. Bagatela, gdzie mieszkanie miał Stefan Skawiński, syn innej z jego sióstr Marii z Gorczyckich primo voto Skawińskiej secundo voto Skrzyneckiej. Zostały jednak te wersje wcześniej przepisane na maszynie w kilku egzemplarzach, dzięki czemu możliwa była późniejsza publikacja wspomnień.
Zdjęcie Franciszka Gorczyckiego zrobione w okresie Powstania Styczniowego stoi u mnie w gabinecie. Na Pana ręce przesyłam jego skan dziękując za to, że po tylu latach od tamtych wydarzeń chcą Państwo o nich i o nim pamiętać.

Z wyrazami szacunku

Małgorzata Karolina Piekarska

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...