„Gdy dziecko jest małe, ładne, rodzic chce wierzyć, że przecież może z tego całego autyzmu wyrosnąć. Szuka szans. Dziecko nie wyrasta.” – powiedziała w 2012 roku w wywiadzie dla Polityki moja koleżanka Dorota o swoim synu Piotrze. Dziś Piotr jest dorosły i… ubezwłasnowolniony.
W marcu Dorota napisała o synu:
„Miniony tydzień był trudny, nerwowy, nieprzyjemny. Pełen wyzwań. Zakończony fantastycznym weekendem wśród przyjaciół. Tych, których odwiedziliśmy i tych, którzy odwiedzili nas. W przyjemnościach i nieprzyjemnościach — wsparcie, dzielenie się. Mój wielki krok naprzód – poprosić o pomoc, zapytać, porozmawiać, nie dusić się z emocjami we własnej głowie, gdy trzeba podjąć ważne decyzje. Przecież wiem, że nie jesteśmy sami. Zapominam o tym czasem, zwykle — nie wiem czemu — w trudnych chwilach. Piotr od miesięcy w świetnej formie. Jesteś kimś wyjątkowym, synu. Jesteś osobą, która ma dobrą aurę, wrażliwość, poczucie humoru, wyrazisty charakter. Osobą, która przyciąga do siebie ludzi, uczestniczy w ich życiu, nawiązuje kontakty, czerpie radość z codziennego życia, wyraża różne emocje, pilnuje swoich granic. Nieważne, że nie mówisz tak, jak większość ludzi wyobraża sobie mówienie. Cudownie jest słyszeć takie rzeczy po wielokroć, od wielu ludzi, w wielu sytuacjach. Z nową energią w nowe sytuacje. Poniedziałki są OK 😎😍”
Podczytuję blog jego matki, pytam ją przez telefon co u niego. Spotykamy się rzadko, bo matka autystycznego dziecka jest przy nim niemal bez przerwy, a wtedy, gdy syn jedzie np. na 2 tygodnie obóz nadgania sprawy zawodowe, czyli stara się cokolwiek napisać, by zarobić. Była moją szefową. Piękną kobietą sukcesu. Dla syna zrezygnowała z pracy, zamknęła się w czterech ścianach i w nich tkwi żyjąc z prac dorywczych.
Z autyzmu Piotr nie wyrośnie, nie wyleczy się, ale… Dorota pracuje nad tym, by syn umiał żyć, gdy kiedyś jej zabraknie. Bo przecież naturalnym jest, że dzieci przeżywają rodziców.
Co roku rozliczając PIT przekazuję swój 1% dla Piotra, bo wiem, że ludzie chętniej dają na małe dzieci, a nie „starego konia”. Dlatego Piotr z 1% ma coraz mniej. Rozliczam więc znajomym PIT-y za darmo pod warunkiem przekazania tego 1% na Piotra. Dzięki temu ma więcej.
Jeśli ktokolwiek z czytelników nie złożył jeszcze deklaracji podatkowej za rok 2017 i chciałby przekazać swój 1% na Piotra – dziękuję w imieniu swoim, jego mamy i jego samego.