Gdy jakiś czas temu wystawiłam na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy audiobook swojej książki „Tropiciele” i sugerowałam, że ktoś, kto wygra licytację, będzie mógł zdecydować, komu wysłać przesyłkę, Podałam pomysł, że można obdarować np. polskie szkoły na kresach. Czytelniczka, która wygrała licytację (152,50 PLN) zażyczyła sobie, bym książkę wysłała do Biblioteki w Rzeplinie. Ponieważ w tym samym czasie mój stały czytelnik Henry napisał do mnie, że jest za tym, by ufundować kilka moich audiobooków polskim szkołom na kresach i przysłał na to pieniądze, więc postanowiłam, że i audiobook do Rzeplina i audiobooki na kresy wyślę za jednym zamachem. Powstał oczywiście problem ile audiobooków pójdzie na kresy, bo nie wiadomo ile dokładnie kosztuje przesyłka, ale tym postanowiłam się nie martwić. Zakupiłam 10 kopert z bąbelkami, rozprułam 10 płyt, by wpisać dedykację i… zaczęły się schody! Wszystko dlatego, że jak to zwykle bywa, im dalej w las, tym więcej drzew. Oto nagle okazało się, że problemem nie jest wysłanie audiobooka, ale zdobycie namiarów na szkoły. Adresy do polskich szkół na kresach podane w sieci są dawno nieaktualne. Trochę pomogli mi czytelnicy. Kilku z nich podesłało namiary na zaprzyjaźnione szkoły. Wprawdzie trafił się też tzw. „hejter”, który napisał „Oni już tam mają Łukaszenkę. Trzeba im koniecznie dokładać więcej zmartwień w postaci twojego ‘audiobooka’?”, ale wszyscy już chyba wiedzą, że bez nienawiści w Polsce żyć się nie da. Sporo pomogła Wspólnota Polska podając kolejne namiary na polskie szkoły lub ludzi, którzy taką wiedzę posiadają. Ale mimo pomocy, te przysłowiowe schody zaczęły się robić coraz bardziej strome. Otóż… o ile z Litwą czy Ukrainą problemów nie ma, o tyle z Białorusią są. Okazało się bowiem, że prawdopodobnie wysłanie audiobooka na Białoruś, będzie się wiązało z przejściem odprawy celnej! Cóż… to mnie tylko jeszcze bardziej „podkręciło” w chęci wysłania. Naprawdę bardzo chętnie przejdę odprawę i dowiem się, co zdecydują białoruscy celnicy. O czym oczywiście poinformuję czytelników, bo uważam, że nakładanie cła na list z jednym audiobookiem (a w jednej kopercie jest jeden audiobook) jest czymś niezwykle absurdalnym! We Wspólnocie Polskiej spytano mnie, czy nie można tego słać mailem, bo będzie prościej i bez komplikacji. Wyjaśniłam, że można, ale chodzi o to, żeby to było z okładką, autografem itd. I tak na biurku leży stosik audiobooków w niezaadresowanych kopertach. Czekam po prostu na odpowiedzi, zwłaszcza z Białorusi. Na jaki adres im słać? By nie komplikować sytuacji, na Białoruś pójdzie jeden audiobook. Reszta na Ukrainę, do Rosji i na Litwę. Ale o tym, jak to będzie, tzn. ile tych audiobooków będzie i jak dokładnie stanie się z cłem – dam znać. Najpierw dowiem się co z cłem. To może być już nie absurd, ale prawdziwa paranoja!
Author: Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka.
Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka.
Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka.
Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...