Przez 13 lat prowadziłam działalność gospodarczą. Ponad 3 lata temu ją zawiesiłam, a półtora roku temu zlikwidowałam. Powód już nie ma znaczenia. Stali czytelnicy bloga na pewno się zorientowali. Nie chcę o nim pisać, by nie wchodzić w różne dygresje. Zwłaszcza, że z bezpośrednim sprawcą sytuacji, w jakiej się wtedy znalazłam, nawet nie mam kontaktu. W każdym razie „moja firma”, czyli ta jednoosobowa działalność gospodarcza nie istnieje, a mimo tego do tej pory widnieje w różnych bazach danych. I tak widnieje w nich ja, jako właścicielka, mój domowy adres, jako adres firmy, mój domowy telefon, jako telefon firmy, mój telefon komórkowy, jako telefon firmy – itd. Jak pokazuje moje doświadczenie, choć nie ja wpisywałam się do tych baz danych, a znalazłam się w nich przez prosty fakt istnienia kiedyś w książce telefonicznej PKT oraz Panorama Firm, usunięcie tego z tych kilkudziesięciu baz danych nie następuje automatycznie z zawieszeniem, ani nawet ze zlikwidowaniem działalności gospodarczej. Innymi słowy automatycznie wrzucono mnie do bazy, ale automatycznie mnie z niej nikt nie wykreśla. Wszystko chyba zgodnie z jakąś idiotyczną zasadą, że im więcej danych, tym lepsza baza, a czy dane się zgadzają, czy są prawdziwe to już mniejsza z tym.
Średnio dwa razy w tygodniu odbieram telefony z atrakcyjnymi (podobno!) ofertami dla przedsiębiorców. Proponuje mi wszystko: kredyty i inne produkty bankowe, zarządzanie finansami, szkolenia BHP, apteczki, skrzynki na listy, zarządzanie stronami, sprzedaż baz danych, pozycjonowanie stron w sieci, wizytówki itd. Te telefony i e-maile od dawna działały mi na nerwy. Postanowiłam, więc temu zadziałać. Zaczęłam korzystać w mailach z funkcji „unsubscribe” i wypisywać się, a także pytać dzwoniących skąd mają mój numer i okazało się, ze wszyscy z jakichś ogólnopolskich baz danych podobno dostępnych w sieci. Kilka dni temu zdecydował się ostatecznie rozprawić z tymi bazami danych. Siadłam i zdecydował się napisać do każdej bazy danych, w której znalazłam swoje dane prośbę o ich usunięcie. Zajęło mi to właściwie cały dzień, bo gdzieniegdzie wystarczyło wysłać e-mail, gdzie indziej trzeba było wypełnić formularz, a jeszcze gdzie indziej trzeba było wypełniać ankietę. Kilka firm prowadzących bazy danych żądało potwierdzenia, że ja to ja i mam prawo żądać usunięcia danych firmy, której już nie prowadzę, choć w e-mailu w stopce mam podany ten numer telefonu, który ma firma, o której wykreślenie proszę! A i gdyby wpisali w przeglądarkę adres strony www firmy, o której danych usunięcie proszę, z miejsca by stwierdzili, że są przekierowywani na moją stronę osobistą. I tak dalej… Od czasu wysłania pierwszych e-maili minął ponad tydzień. Wprawdzie przychodzą do mnie e-maile o wykreśleniu danych z bazy, ale… skutek marny. Nie tylko dlatego, że w mojej sytuacji osoby atakowanej przez innych, korzystających z baz danych i oferujących usługi bankowe, szkolenia, obsługę stron itd. – nic się nie zmieniło. Jak mnie męczyli – tak męczą! Jest jeszcze druga sprawa. Dane wbrew obietnicom i zapewnieniom – nie znikają. Jak temu zaradzić?
Pytam o to nawet nie dlatego, że tkwię w tych bazach ze swoimi prywatnymi danymi, jako nieistniejąca firma. Ten kij ma dwa końce. Oto raz na jakiś czas ja czegoś szukam. Albo fachowca, albo sklepu, albo usług itd. Nie chce mi się nawet pisać, ile razy dodzwoniłam się do „firmy”, której właściciel nie tylko, że ją zlikwidował, to nawet zdążył umrzeć! Niestety z internetowymi bazami danych nawet śmierć nie rozłącza. Dlatego zastanawiam się, jak się z nich wypisać? Skoro dostaję maile z tekstem „pani dane zostały usunięte”, a ja je nadal na takiej stronie widzę?! Co z tego, że są one okrojone, bo bez numeru NIP, e-maila, telefonu i numeru domu, ale nazwa firmy, miasto, a nawet kod i ulica oraz moje imię i nazwisko cały czas są! Dlatego pytam. Czy raz wprowadzone dane są naprawdę z takiej bazy nieusuwalne? No i tak już retorycznie rzucam w świat pytanie: Co na to osławione GIODO, o którym ostatnio pisałam?
Kiedyś człowiek umierał i automatycznie nie było go w kolejnej książce telefonicznej. A dziś? Firmy padają jak muchy, ale nie w bazach danych. Tam są po prostu nieśmiertelne!