… a obraz do niego ni razu – jak mówi stare powiedzonko. A przypomniało mi się w związku z pikietą pracowników stołecznych żłobków, na którą pojechałam z kamerą. Otóż pikietujący zebrali się dziś na godzinę przed stołecznym Ratuszem, by wykrzyczeć swoje żądania. Jakie? Oczywiście finansowe, bo chcą podwyżek. Ratusz dziś jest zamknięty, bo mamy sobotę. Na bramie wisi kłódka. Rozumiem, że jak ktoś po 21 latach pracy zarabia 1400 złotych to chce podwyżki. Rozumiem, że nie może pikietować w dzień powszedni, bo opiekuje się żłobkowiczami. Rozumiem, że Ratusz dziś nie pracuje i specjalnie się nie otworzy dla demonstrantów. Nie rozumiem tylko jednego: skoro już nie można pikietować wtedy, gdy ratusz jest czynny, skoro pikietuje się przed zamkniętą kłódką, to, po co woła się: „wyjdźcie do nas!”? Kto ma do nich wyjść z tego zamkniętego na kłódkę Ratusza? Czegoś tak idiotycznego dawno nie słyszałam i nie widziałam!
Author: Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka.
Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka.
Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka.
Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...