Co mnie czeka, czyli rozważania przed kolejnym sezonem

Spread the love

Ponieważ zaczął się wrzesień (jak zwykle kombatancko, bo robiłam temat o 71. rocznicy napaści Niemiec na Polskę i bombardowaniu Warszawy), więc znów psychicznie przygotowuję się do wyjazdów na spotkania autorskie. Co tym razem mnie czeka? Zastanawiając się nad tym znów przypominam sobie te spotkania, które są już za mną i które być może powinnam zapomnieć, a jednak nie mogę. Gdy dziś rano spojrzałam na swojego psa przypomniała mi się wizyta w pewnej bibliotece na południu Polski. Otóż tamtejsza pani bibliotekarka – przemiła zresztą osoba – zapytała mnie po spotkaniu niezwykle egzaltowanym glosem cedząc przy tym słowo „pani” jakby było to słowo oznaczające, jeśli nie perfumy to chociaż czekoladkę:
– Proszę pani, wyczytałam o pani, że ma pani psa o imieniu Zrazik i chciałam spytać, czemu pani pies ma tak na imię.
Ponieważ nie ma w tym żadnej tajemnicy, więc odpowiedziałam, jak to mój syn będąc kilkuletnim brzdącem oglądał serial animowany „Doug Zabawny” (wg. Jima Jinkinsa), którego główny bohater miał psa Zrazika i ten pies z nim grał w szachy. Mój syn też chciał mieć takiego psa, z którym można grać w szachy. Niestety dość szybko okazało się, że nasz Zrazik potrafi wiele rzeczy (wywracać wiadro ze śmieciami, demolować sypialnię, gryźć buty), ale grać w szachy nie umie. Ta historia rozczarowała panią bibliotekarkę, bo wyraźnie zawiedzionym i już mniej egzaltowanym tonem, poinformowała mnie:
– Aha… A ja myślałam…. Bo wie pani. Mój brat też ma jamnika i on ma na imię Baton. A ma tak na imię, bo pierwszą rzeczą, którą zrobił w domu to postawił batona. I myślałam, że Zrazik to też jakoś od tego… 
Pani była przeurocza, więc nie wypadało mi się śmiać, ale w środku wręcz dusiłam się ze śmiechu. Zwłaszcza, że przypomniało mi to genezę imienia pewnego psa, którego opisał Janusz Domagalik w kultowej książce „Koniec wakacji”, która jako nastolatka czytałam kilka razy. Otóż jeden z jej bohaterów miał psa o imieniu Fiołek. Na pytanie skąd takie imię dla psa odparł, że jak pies był mały to zrobił w domu kupę, przyszła mama i powiedziała:
– Fiołkami to tutaj nie pachnie… 
I niech mi kto powie, że gówno i książka nie leżą obok siebie? A tak na marginesie, ale na temat: Jeżeli jest wyraz, którego nie lubię, to bynajmniej nie jest to gówno czy jakikolwiek nieparlamentarny tylko… jesień. Proszę go przy mnie nie wypowiadać.

Print Friendly, PDF & Email

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...