Śląski Bełchatów i duch pani G.

Spread the love

Gdy byłam uczennicą podstawówki nienawidziłam geografii. Wszystko za sprawą pani G. Była to kobieta straszna. I nie dlatego, że miała marchewkowe włosy i przyjaźniła się z chemiczką o włosach czerwonych. Była straszna nie z wyglądu, ale z charakteru. Właściwie dziś to ktoś by powiedział, że stosowała wobec uczniów mobbing. Pewnie zresztą teraz wyleciałaby ze szkoły za wrzaski, poniżania itd. Pamiętam, jak wyśmiała kolegę, że powiedział „ordownik” a nie „ordowik”. W tym poniżaniu nie była sama, bo równie straszna była jej czerwonowłosa przyjaciółka chemiczka zwana właśnie ze względu na owe włosy „Wiewiórą”. Ta z kolei słynęła z wykręcania uszu i wbijania w uszne płatki długich szponowatych paznokci. Po latach dowiedziałam się, że ówczesna dyrektorka mojej podstawówki zdawała sobie sprawę z wątpliwej jakości przymiotów pani G. i ilekroć ta szła na zwolnienie, dyrektorka miała nadzieję, że już nie wróci. Jednak pani G. wracała niczym australijski bumerang. W każdym razie z powodu pani G. nienawidziłam geografii. Uwielbiałam jednak globus i mapy, co pozostało mi do dziś. I pewnie dlatego wiem gdzie, co leży np. w Polsce i wiem, że stolica Kazachstanu to Astana. Wiedziałam tez, że Krym leży nie tylko nad morzem czarnym, ale i azowskim, choć jeden kolega dziennikarz próbował wmawiać mi, że nad Kaspijskim.
Piszę o tym, bo dziś zadzwoniono do mnie w celu zaproszenia na akcję zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o parytetach na listach wyborczych, która odbędzie się jutro w Warszawie w Galerii Mokotów. Odparłam, że niestety jutro jestem na spotkaniu autorskim w Kleszczewie pod Bełchatowem. Uprzejmy pan, które w sprawie zaproszenia dzwonił poinformował, że… na Śląsku w Galeriach Handlowych też będą zbierane podpisy. Ja równie uprzejmie poinformowałam go, że Bełchatów nie leży na Śląsku, a w Województwie Łódzkim. Pan zmieszał się, coś mruknął i rozłączyliśmy się. A ja porządkując papiery zaczęłam analizować skąd się u pana w umyśle wziął Bełchatów na Śląsku. Po krótkiej analizie doszłam do wniosku, że zapewne za sprawą bełchatowskiej kopalni węgla brunatnego. Jednak prawdą jest to, co powiedział kiedyś mój kumpel. Otóż twierdził on, że w świadomości przeciętnego Polaka kopalnie w Polsce są tylko na Śląsku. Nie wierzyłam. Mam rodzinę w Lublinie i tam często mówiło się o Bogdance. Nota bene gdzieś kiedyś wyczytałam, że to podobno najbardziej dochodowa kopalnia węgla kamiennego w Polsce! W każdym razie w Polsce kopalń jest wiele i nie wszystkie są na Śląsku, bo oprócz wspomnianej już przeze mnie Bogdanki jest jeszcze np. kopalnia węgla brunatnego koło Konina. Dlatego sama już nie wiem, czy to PR śląska czyni ten teren jedynym miejscem z kopalniami? Czy może nie daj Boże wszędzie w Polsce geografii uczyła pani G? Bo tylko niechęcią do tego przedmiotu lub śląskim PR’em mogę tłumaczyć to, że ktoś Bełchatów umieszcza na Śląsku.
A co do pani G to podobno od lat przebywa na stałe w USA gdzie wyszła za mąż za jakiegoś starego dziada oczywiście dla kasy. Podejrzewam, że teraz nad nim wytrząsa się swoją pomarańczową głową. I tylko nie wiem, czy ten amerykański mąż wie gdzie leży Bełchatów i wie, co to ordowik. Moje doświadczenie z geograficzną wiedzą Amerykanów każe mi w to wątpić. I nawet nie dlatego, że słysząc, że jestem z Polski mówili „daswidania”, bo pytali też o białe niedźwiedzie, a także o to, jak się żyje bez… dostępu do morza.

Print Friendly, PDF & Email

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...