Lej siusiu lej, czyli automaty decydują

Spread the love

Było to ze 30 lat temu. Moja kuzynka, początkująca wówczas aktorka, (która później zrezygnowała z zawodu) przyjechała do Warszawy. Miałyśmy iść na wystawę Jerzego Dudy Gracza, ale ona po drodze miała zgarnąć znajomą. Znajomą okazała się bardzo znana i do dziś podziwiana przeze mnie aktorka Anna Dymna, która wtedy została mamą. Opowiadała o macierzyństwie i o tym, że śpiewa swojemu dziecku „lej siusiu lej – będzie ci lżej”. Przypomina mi się to często, bo trafne. Nie poznałam w swoim życiu nikogo, kto nie odczuwałby ulgi, gdy opróżni pęcherz. A ja od urodzenia mam z pęcherzem kłopoty.

W maju tego roku miałam straszne zapalenie pęcherza. Niestety w tym stanie musiałam pojechać do centrum. Wybrałam się samochodem (laptop i tego typu drogie przedmioty sprawiają, że w obawie przed kradzieżą nie zawsze chcę skorzystać z komunikacji miejskiej.) Stanie w korku niemal mnie zabiło. Dlatego, gdy tylko dojechałam pod BUW i zaparkowałam auto, to popędziłam co tchu do najbliższego WC na Wydział Prawa UW na ul. Lipową. Biegnąc uruchamiałam aplikację do płacenia za parkowanie. Po auto wróciłam po kilku godzinach. Ze zdumieniem odkryłam za wycieraczką mandat. Napisałam więc reklamację do Zarządu Dróg Miejskich.

Szanowni Państwo, 
Zaparkowałam wczoraj pod BUW i pobiegłam na zajęcia. Ponieważ mam zapalenie pęcherza, a długo stałam w korku, wiec uruchamiałam aplikację biegnąc z auta do WC na wydziale prawa. Po powrocie z zajęć po 16:30 znalazłam za szybą mandat, choć za parkowanie zapłaciłam ponad 20 zł.
Z wyrazami szacunku
Małgorzata Karolina Piekarska

Do listu dołączyłam mandat i dowód zaparkowania w postaci SMS, z którego wynikało, że za parkowanie zapłaciłam 23,22 PLN, czyli dwadzieścia trzy złote i dwadzieścia dwa grosze.

Odpowiedź jaka przyszła zdziwiła mnie. Zarząd Dróg Miejskich zażądał bowiem:

„uzupełnienia brakujących danych, w terminie 7 dni od daty otrzymania niniejszego powiadomienia, powołując się na sygnaturę podaną w temacie korespondencji. Informujemy, że brak wskazanych danych będzie skutkował pozostawieniem sprawy bez rozpoznania.”

Tymi danymi było… imię i nazwisko, które nota bene widnieje w podpisie każdego wysyłanego mojego listu. Oraz adres, który mogą ustalić po adresie pod którym jest zarejestrowany samochód.

Napisałam więc:

Szanowni Państwo, 
moje nazwisko widnieje w podpisie. Jeśli trudność sprawia odczytanie to oczywiście je podaję. Nazywam się Małgorzata Karolina Piekarska. Mój adres to… (…)
Z wyrazami szacunku
Małgorzata Karolina Piekarska

Potem przyszła odpowiedź, że mandat wystawiono słusznie, bo trzeba opłacać parkowanie bez zbędnej zwłoki. Moja zwłoka w opłacie wynosiła… Ile? Mandat wystawiono o godzinie: 09:30:43, a ja aplikację uruchomiłam o godzinie 09:32:23, a więc niecałe 2 minuty później. Czyli ta zwłoka to niecałe 2 minuty!

Napisałam jednak odpowiedź i ja.

Szanowni Państwo, 
wszystko rozumiem i znam przepisy. Składając reklamację naiwnie (jak się okazuje) myślałam, że po drugiej stronie siedzi człowiek, a nie bezduszne przepisy. Będę pamiętać o tym, że składają się Państwo tylko i wyłącznie z automatów. 
Podpisanej pod pismem Pani Agnieszce Górskiej proszę przekazać, że życzę jej, by nigdy w życiu nie poznała czym jest zapalenie pęcherza i jazda z zapaleniem pęcherza przez miejski korek.
Z wyrazami szacunku
Małgorzata Karolina Piekarska

Nie liczyłam kontynuację korespondencji, ale ona jednak przyszła i brzmiała:

Zarząd Dróg Miejskich informuje, że podtrzymuje swoje stanowisko o nieuwzględnieniu reklamacji. Powyższa korespondencja zawiera wyjaśnienie związane z obowiązkiem wniesienia opłaty dodatkowej za postój pojazdu o numerze rejestracyjnym WF8343P, w dniu 2019-05-23, w strefie płatnego parkowania w Warszawie, oraz potwierdza prawidłowość wystawionej opłaty dodatkowej i zasadność jej opłacenia.
Ponownie zawiadamiamy, że zgodnie z § 4 ust. 7 ww. Załącznika Nr 2 do Uchwały, przysługuje Pani prawo wniesienia odwołania do Komisji Odwoławczej, powołanej przez Prezydenta m. st. Warszawy, w terminie 7 dni od dnia otrzymania niniejszego pisma, z powołaniem się na jego numer. Odwołanie składa się za pośrednictwem Zarządu Dróg Miejskich, ul. Chmielna 120, 00-801 Warszawa, załączając odpowiednie dokumenty, jak np.: bilet kontrolny (oryginał).
Z poważaniem Dagmara Felińska Specjalista

Już nie odpisywałam na ten bełkot, a i odwoływać się nie będę, bo szkoda mojego czasu na rozmowę z automatami, które jedno co mają mi do powiedzenia to wytykanie uruchomienia aplikacji po odejściu do samochodu, co jest niezgodne z przepisami. Mandat rzecz jasna zapłacę. Choć dzięki temu parkowanie w centrum 23 maja br kosztowało mnie ponad 70 złotych. Dlaczego jednak o tym piszę dopiero teraz?

Bo dopiero teraz sprawdziłam co by się stało, gdybym zamiast pędzić do WC zdecydowała się tak jak stoję, przy tym swoim nieszczęsnym zapaleniu pęcherza, zdjąć majtki i wysiusiać się na trawniku tuż koło auta?

Byłoby niestety gorzej. Mandat za coś takiego to 1500 złotych. Skoro Zarząd Dróg Miejskich nie przyjął tłumaczenia o zapaleniu pęcherza, a przecież mógł zażądać uwiarygadniających moje tłumaczenie dokumentów w postaci zaświadczenia od lekarza, karty choroby etc., to nie ma żadnej gwarancji, że coś takiego przyjmie Straż Miejska. Podejrzewam, że nie miałoby znaczenia jak mocno z bólu płaczę.

Staliśmy się społeczeństwem, w którym automaty decydują o naszym być albo nie być. Mało tego! Automaty oceniają nasze postępowanie. Nie ma indywidualnego rozpatrywania przypadku. Nie chodzi o te 50 złotych, ale o fakt. No i wiem jedno. Lepiej nie zapłacić za parkowanie w terminie niż skorzystać z rady zawartej w piosence Anny Dymnej: „lej siusiu lej – będzie ci lżej”, bo gdybym z niej skorzystała i zrobiła siusiu natychmiast koło auta, by ulżyć bolącemu pęcherzowi, mandat za to „lżej” wyniósłby mnie półtora tysiąca, a wtedy „lżej” by mi było raczej tylko w portfelu, gdyż forsa zostałaby dosłownie utopiona w moczu.

Niech żyją automaty!

PS A najciekawsze jest to, że gdy zaparkowałam w swoim czasie przed „Biedronką” i zapomniałam pobrać bilet uprawniający do bezpłatnego parkowania przez godzinę, zaś po powrocie znalazłam za szybą mandat na 90 złotych za parkowanie na prywatnym terenie, to wystarczyło wysłać w ramach reklamacji zdjęcie paragonu z „Biedronki”, by mi uwierzono. Choć mógł to przecież być nie mój paragon. Cóż… tamto był prywatny parking. A automaty to domena państwowa.

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...