Dzień bez samochodu nie dla mnie

Spread the love

Wiele razy obiecywałam sobie, że pojadę do pracy tramwajem. Przecież taniej i bez korków. Z reguły na jednej jeździe się kończyło. Jest bowiem coś, co mnie powstrzymuje przed codziennym dojeżdżaniem środkami stołecznej miejskiej komunikacji w godzinach szczytu. Nazywa się to coś bardzo prosto – smród. Pal sześć zresztą nazwę. Gorzej to, co się pod nią kryje. A niestety walory zapachowe społeczeństwa są takie, że odstraszają od korzystania z komunikacji miejskiej. Niestety. Nie jestem specjalnie delikatna, ale mam wrażliwy węch. Dlatego wsadzana w upały pod nos pacha zionąca tygodniowym odorem sprawia, że rezygnuję z tramwaju na długie tygodnie. Jesienią i zimą nie jest lepiej. W każdym środku miejskiej komunikacji znajdzie się jeden śmierdziel! Gdybym nie mieszkała po drugiej stronie Wisły, ale w śródmieściu i niedaleko redakcji, może zamiast jeździć autem chodziłabym do pracy na piechotę. To akurat lubię. Ale smrodu nie cierpię. Niestety w zużyciu mydła na głowę wciąż nie jesteśmy w światowej czołówce. A ludzie w środkach komunikacji miejskiej śmierdzą: potem, papierosami, wódką i tak dalej. Ponieważ zaś wydzielanie nieprzyjemnej woni nie jest karane mandatem, więc szans na to, że nasze społeczeństwo zacznie dbać o higienę – nie ma. Byłoby zresztą dość trudno udowodnić komuś smród, bo jak mówi stare przysłowie: “Pierwszy twierdzi, ze gówno śmierdzi, a drugi przeciwne, że pachnie przedziwnie. Trzeci zaś dowodzi, że to nic nie szkodzi, a czwarty uważa, że to nie zagraża”. Dlatego są tacy, którym smród nie przeszkadza. Co tu się dziwić. Skoro są też tacy, którym nie przeszkadzają dziury w zębach, brudne paznokcie, tłuste włosy itd. Mnie smród przeszkadza. Dlatego nie dla mnie dzień bez samochodu. Wolę jechać wolniej, ale w swoim aucie. Przynajmniej mogę wyciszyć się za kierownicą, posłuchać radia, przemyśleć miniony lub rozpoczynający się dzień, czasem nawet ułożyć wiersz. Ale nie chce wąchać smrodu. Nawet w dniu bez samochodu. Ot co

Print Friendly, PDF & Email

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...