Kapibara czy pirania?

Spread the love

Lubię zwierzęta. Wprawdzie nie jestem zootechnikiem, zoologiem, ani weterynarzem, ale to co o zwierzętach napiszą w gazetach – czytam. A jak mnie coś zainteresuje, to jeszcze szperam w internecie. Stąd wiem np. że żyrafa ma aparat mowy w zaniku i dlatego nie wydaje żadnych dźwięków. Wiem co to aguti i pekari i wiem czym się rożni wąż jadowity od dusiciela. Czasem sama już nie pamiętam skąd coś tam o zwierzętach wiem. Czy ze szkoły, czy z książek Durrela lub Żabińskiego a może z Wikipedii? Sporo nauczyło mnie Warszawskie ZOO. Wprawdzie nie jestem częstym gościem, ale… bywałam wiele razy z kamerą i wtedy z rozmów z pracownikami sporo się dowiadywałam. Wbrew powszechnym opiniom ZOO to dość potrzebna instytucja. Pomaga ocalić gatunki zagrożone zupełnym wyginięciem

W podstawówce popularna była gra w inteligencję, kiedy wszyscy musieli wypisywać rożne hasła na tę samą literę – państwo, miasto, rzeka, samochód, zwierzę. Może i wtedy sporo dowiedziałam się o gatunkach? W każdym razie wczoraj zorientowałam się, że zwierzęta nie interesują wszystkich. A na dodatek cały czas spotkam na swojej drodze ludzi, którzy o jakimś gatunku słyszą po raz pierwszy. Rok temu okazało się, że koleżanka nie słyszała o jenocie. Kolega myślał, że jesiotr to gatunek węża. Znajomi z niedowierzaniem słuchali o pekari. Podejrzewali, że zmyślam. Natomiast wczoraj okazało się, że koleżance kapibara pomyliła się z… piranią. O rany! Przecież jedno to ssak i na dodatek gryzoń, a drugie ryba słodkowodna! Jak można to pomylić? Nazwa też nie brzmi podobnie. A jednak! Ja codziennie dowiaduję się czegoś nowego o zwierzętach. Nadal mało wiemy o ich świecie. A przecież czym byłby świat ludzi bez świata zwierząt?

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...