Tak źle i tak niedobrze, czyli… bądźmy szczęśliwi

Rzucił mi się dziś rano w sieci artykuł pt. „Doda zrobiła z Nositorby kura domowego”. Abstrahując od tego, że przez chwilę zastanawiałam się, czy kur czy knur, ale… z treści wynika, że obecny facet niejakiej Dody, czyli Doroty Rabczewskiej „sprząta i robi jej zakupy. Jest…

W roli radia i GPS, czyli sprawdzian czy jestem „kaleką”

Człowiek przyzwyczaja się do dobrego. A potem… trudno odzwyczaić. Piszę to nie tylko dlatego, że od wielu miesięcy obserwuje wewnętrzną walkę znajomego – niegdyś dość zamożnego, a teraz biednego, bo ma na głowie naście kredytów i komornika i zamiast jak niegdyś sushi – dziś je…

Jeden na tysiąc, czyli klimatyzacyjny absurd

Kilka lat temu wybrałam się samochodem znajomego na obóz harcerski do syna. Lipiec, upał, a samochód bez klimatyzacji, więc na którymś tam kilometrze przez otwarte okno wpadł mi wielki robal i wylądował… za koszulą. Darłam się strasznie, choć byłam w aucie sama, szybciutko zjechałam na…