O Matko Boska!

Spread the love

Na I komunię święta dostałam srebrny medalik z Matką Boską Ostrobramską. To było symboliczne. Większość dzieciaków dostawała z Częstochowską. Ale moi rodzice uznali, że skoro Częstochowska jest na wyciągnięcie ręki, a Ostrobramska daleka, to trzeba mnie uraczyć tym, co nie jest tak prosto zobaczyć na własne oczy. I dla mnie proste to nie było. Do Wilna zawitałam po raz pierwszy dopiero teraz, przy okazji festiwalu poetyckiego „Maj nad Wilią”. Choć religijna nie jestem – do Ostrej Bramy pobiegłam dwa razy. Raz było za późno, bo po 19-tej, kiedy cudowny Obraz był już zamknięty. Ujrzałam go dopiero za drugim razem, co mimo mojego braku religijności, wzruszyło niepomiernie. Ale to w końcu kawałek polskiej historii. Płakałam z tego wzruszenia strasznie, że nie tylko leciały min łzy, ale jeszcze ciekły gile z nosa. Oto wreszcie ujrzałam na własne oczy to, co miałam na komunijnym medaliku. To, co dotąd było dalekie. Po obfotografowaniu Ostrej Bramy i siebie w tej Ostrej Bramie, postanowiliśmy (a byliśmy w małej czteroosobowej grupce) wejść do kaplicy. Tam kolejne wzruszenie, bo Wilno – stolica Litwy, a na ścianie stary napis o tym, że Matka Boska jest Królową Korony Polskiej. Oglądaliśmy wota i dyskretnie obserwowaliśmy modlących się. Z jakimi prośbami przyszli? Za co dziękują? Po chwili zadumy wychodziliśmy. I właśnie wtedy nadeszła wycieczka licealistów z Polski. Część z nich szła po schodach na klęczkach, jak prawdziwi pątnicy. Było to wzruszające. Niestety czar prysł dość szybko, bo oto w chwili, kiedy wchodzili do kaplicy, jedna z dziewczyn powiedziała na cały regulator:

– A co to meczet jest? Że ona na półksiężycu?

I znów zachciało mi się płakać, ale już nie ze wzruszenia.

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...