Skazany na bluesa

Spread the love

Od 10-go lutego nie mogę już Tobie opowiedzieć tych swoich najgłupszych kawałów. Tych, których nie można opowiadać byle komu, bo się obrazi lub zgorszy. Nie mogę wysłać tych idiotycznych MMS’ów czy SMS’ów, które nas bawiły. Nie mogę też zadzwonić jak zwykle o najbardziej nieprzyzwoitej porze, by powiedzieć Ci nie cierpiącą zwłoki bzdurę. Mieliśmy razem obejrzeć na DVD sceny wycięte z „Bruna”, tak jak razem byliśmy na tym w kinie i tak, jak razem, ku zgorszeniu niektórych, oglądaliśmy na DVD „JackAss” zarykując się ze śmiechu. Niestety „Bruno” na DVD wyszedł już po Twoim odejściu. Odszedłeś we własne urodziny! Też zrobiłeś sobie prezent! 
Żegnałeś się ze mną od listopada. Widzieliśmy się ostatni raz, gdy zabraliśmy Cię do kina na „Mikołajka”. Nie chciałeś iść, ale mój syn Ciebie namówił. (Uwielbiał oglądać z Tobą filmy). Przyniosłeś mi wtedy torbę pełną drobiazgów ze swojego domu i kazałeś brać, bo likwidujesz wszystko i jak nie wezmę, to wyrzucisz na śmietnik. Myślałam, że dasz sobie radę, że wyjdziesz z tego doła, więc powiedziałam, że biorę na przechowanie. Że jak będziesz chciał odebrać, to wszystkie te przedmioty będą na Ciebie czekać. Mówiłeś przecież też co jakiś czas, że jeszcze będziesz znów milionerem, jak kiedyś… Nie zdążyłeś. Tak, jak nie zdążyłeś mi opowiedzieć tych wszystkich swoich historii z dzieciństwa, które mi obiecałeś. Do „LO-terii” wrzuciłam tę jedną… Wiesz którą…
Gdy dziś na pogrzebie Ciebie żegnaliśmy, była nas taka gromada przyjaciół z różnych okresów Twojego życia. Wielu znałam z Twoich opowieści. Kilku podeszło do mnie, bo opowiadałeś im najgłupsze z moich głupich kawałów. 
Pytałeś kiedyś, czy Ci wybaczę jak znikniesz. Umiałam wtedy tylko powiedzieć, nie znikaj. Że po siedmiu latach chudych przychodzą tłuste. Że znów nadejdzie Twój czas. Znajdziesz pracę, dom i kogoś na zawsze. Że trzeba jeszcze raz zacisnąć zęby. Odpowiedziałeś, że nie bardzo masz co zaciskać… Wiedziałam, że brak zębów i  kula u nogi, bez której poruszanie się nie bardzo możliwe, a także wiele innych rzeczy – bardzo Ciebie męczyły. Wierzyłam jednak, że dasz sobie radę. A może bardziej miałam nadzieję? Przecież to ona umiera ostatnia. 
Wybaczam, że zniknąłeś. Ale nawet nie wiesz, jak bardzo mi Ciebie brak. I tylko chcę byś wiedział, że piosenki, które Twój syn wybrał na Twój pogrzeb, które Ci nad grobem odegrali, były najlepsze, jakie można było sobie dla Ciebie wyobrazić. Ale po co ja to wszystko piszę? Przecież Ty najlepiej to teraz wiesz… 

Skazany na bluesa

Jeśli go nie znałeś, to nie żałuj
Jeśli go nie znałeś, to nie żałuj, nie
Bo przyjaciela straciłbyś
Bo przyjaciela straciłbyś – jak ja

Nie, Ty go nie znałeś, nie
Lubiłeś tylko czasem posłuchać jak gra
A czy pomyślałeś, skąd biorą się tacy jak on
A czy pomyślałeś, skąd biorą się tacy jak on

Był jednym z niewielu skazanych na bluesa
Ten wyrok dodawał mu sił
Miał dom i rodzinę, spokojnie mógł żyć
Lecz często uciekał, by stanąć przed wami
By znów nabrać sił, by znów nabrać sił

Bo czasu miał mało, przeczuwał to
Skazany na bluesa, ilu jeszcze jest takich jak on
Skazany na bluesa, no ilu jeszcze jest takich jak on, jak on
No ilu jeszcze jest takich jak on
Ilu jeszcze jest takich jak on…

sł. R. Riedel

Jak malowany ptak…

Za oknem żywi ludzie,
inny wymiar, inne życie
Czy wiesz jak ciężko jest,
walczyć z każdym nowym dniem
Każdej nocy modlić się
o bezpieczny, spokojny sen
Bez nadziei i bez szans,
spojrzeć w karty, mówiąc pas

Czy przyjmiesz mnie mój Boże,
kiedy odejść przyjdzie czas
Czy podasz mi swą rękę,
a może będziesz się bał

Za oknem wrzeszczą ludzie – szybę stłukł, rzucony kamień
Czy wiesz jak czuję się, gdy w objęciach trzyma śmierć
Gdy wyrok napisany, w lekarza oczach szklanych
Gdy lecą, lecą tak, jak ten malowany ptak
sł. R. Riedel

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...