Bardzo nie lubię, gdy ktoś ucina mi drugie imię. Pewnie wynika to z tego, że po okresie wstydzenia się obu imion, co oczywiście miało miejsce, gdy byłam dzieckiem, a imię Małgorzata było popularne i wydawało mi się głupie, a Karoliny nie lubiłam, bo jest „odmęskim”, nastąpił okres pogodzenia się, a potem polubienia obu. Tak. Lubię oba. Może ostatnio nawet bardziej Karolinę? Reaguję oczywiście na oba.
To jest po prostu tak. Karoliną byłam i jestem dla wielu osób z rodziny taty, bo to po prostu imię po prababci Karolci, które ona z kolei dostała tak jak i ja na drugie i to na cześć swojej babci zmarłej przy porodzie jej matki. Tak wiem, zamotałam, ale jak ktoś powyższe zdanie przeczyta dwa razy to może dojdzie. Jak nie… to już wyjaśniam. Była sobie niejaka Karolina i była moją 3 razy pra. Wyszła z mąż za niejakiego Aleksandra i umarła przy porodzie córki Anny. Ta córka dała więc swojej jednej córce Leokadii na drugie Karolina. No i ta Leokadia Karolina to była moja prababcia. Moja babcia tez miała Karolina na drugie… Pisze o tym, by dojść do tego, jak dziś jestem w kontrze do samej siebie.
Małgorzatą jestem dla znajomych. Nieliczni znajomi używają w rozmowach ze mną drugiego imienia. Pewnie dlatego, że Małgorzata jest bardzo uporządkowana i zajęta bieżącymi sprawami i pracą. Karolina to marzycielka, która ciągle ogląda się w przeszłość. Grzebie w zakamarkach domu i gada z pradziadami. Nawet skubana rozgrzebała kilka powieści opartych na pewnych ramotach znalezionych w tzw. „ojcowskim biurku”. Tak mój ojciec symbolicznie nazywał wszystkie szuflady z rodzinnymi dokumentami.
No i co z tymi drzemiącymi we mnie dwiema osobami? Gdy ktoś jest tak zapracowany jak ja, to gdy przychodzi wolny dzień i chce się z niego skorzystać zupełnie nie wiadomo, w co włożyć ręce. Dziś jest taki wolny dzień. Pierwszy od… 2 października. Tak bardzo chciałam się rano wyspać, że gdy organizm Małgorzaty wybijał mnie ze snu o 6 rano, a wtedy Karolina naciągała kołdrę na głowę, by jeszcze spać. Małgorzata plany miała wielkie. Z połowy nic nie wyszło, oczywiście przez Karolinę. Choć może i Małgorzata z planami przesadziła, bo to osoba, która jest w stanie każdego, nawet Karolinę zajeździć na śmierć. A dziś Karolina się zbuntowała. Chciała trochę wolności. W każdym razie tych rzeczy, które bardzo chciałabym zrobić, gdy wreszcie będę miała wolne jest mnóstwo i dziś udało się kilka zrobić, ale nie wszystkie. Dlaczego? Z reguły rządzi Małgorzata. Dziś trochę pozwoliłam na rządy Karolinie. I co się stało? Zagnała mnie w marzycielski obszar, bo poczytać książkę nie do recenzji, ale dla przyjemności. Udało się przeczytać pół, bo Małgorzata też domagała się swoich praw i ze swoim cholernym notesikiem, w którym zanotowała, co jest do zrobienia wciskała się przed komputer. W każdym razie z zamierzonych spraw, które Małgorzata miała do zrobienia zrobiła… 7 na 10. A Karolina? Z 3 zrobiła pół jednej, czyli… przeczytała pół książki. Tak. Przyznaję się bez bicia. Łaziłam z książką po domu i wszystkie inne czynności, do których zmuszała mnie Małgorzata robiłam z książką na kolanach. Porządkowałam papiery ukradkiem zerkając w książkę. Jadłam też podczytując, a przecież Małgorzata zabrania! No i ostatnia sprawa. Co to była za książka? No i tu jest pies pogrzebany! Żeby to było coś z nowości, coś co czytałam pierwszy raz w życiu! A tu… nie! Karolina oczywiście wybrała ramotę, którą w dzieciństwie czytałam wiele razy. Ale cóż… zmusiła mnie do włamania się do pokoju syna i ściągnięcia z półki książki… „Małgosia contra Małgosia” Ewy Nowackiej. A treść spowodowała moje powyższe przemyślenia nad dwoistością natury ludzkiej… Tak. Wiem. Autorce Ewie Nowackiej nie o to chodziło. Jej książka jest o czymś innym. Przecież znam na pamięć połowę jej dialogów. No nic. Wracam do lektury. Następny wolny dzień chyba w grudniu… 🙁 Do tego czasu znów będę czytała książki „zawodowo”, a nie na leniucha. Brrrr.
Author: Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka.
Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka.
Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka.
Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...