Każdy ma swojego bzika. Moim są moje quizy, które organizuję na swojej stronie. (Był już quiz o literaturze dziecięco-młodzieżowej, a potem o „Klasie pani Czajki”). Niestety nie mam zdolności pozyskiwania sponsorów do nagród. Dlatego nagrody pocieszenia wyłudzam od znajomych zatrudnionych w różnych firmach – z różnym zresztą skutkiem. Nagrody główne funduję z własnej kieszeni, a że chcę, by było to coś takiego, co ucieszyłoby i mnie, gdybym była zwycięzcą, więc… quizy organizuję raz na czas jakiś, by nie zbankrutować. Niestety nie jestem dziennikarzem na kontrakcie za kilkadziesiąt tysięcy, ani pisarką zarabiającą kokosy. Ze mnie raczej tzw. drobny ciułacz, który musi się napracować, by przeżyć od pierwszego do pierwszego. Kiedy na jednym ze spotkań autorskich czytelnicy dowiedzieli się, że przy pierwszym wydaniu „Klasy pani Czajki” miałam 85 groszy od sprzedanego egzemplarza i to był cały mój zarobek – chyba od razu stracili do mnie szacunek, bo przestali mnie słuchać tak uważnie jak przedtem. Zresztą ich pierwsze pytanie brzmiało: „Ile pani zarabia?”. Najwyraźniej taki to już mój los w świecie zdominowanym przez pieniądz. No i niestety ten pieniądz też jest przyczyną, dla której quizy organizuję raz na jakiś czas. Po prostu sponsorów szukać nie umiem. Z kolei wymyślanie quizów sprawia mi przyjemność. Chcę też, by każdy kto odpowie poprawnie na wszystkie pytania dostał jakąkolwiek nagrodę. Niestety za wysłanie tych nagród gwarantowanych, które do pierwszego quizu ufundowała zaprzyjaźniona redakcja „Mieszkańca”, a do obu quizów Plus GSM (a wszystko dzięki mojemu nieocenionemu koledze) płacę też z własnej kieszeni. Ponieważ w quizie o „Klasie pani Czajki” nagrody gwarantowane dostało kilkadziesiąt osób, więc ostatnio „mój bzik” kosztował mnie ponad czterysta złotych. Same przesyłki to były dwie stówy, nie mówiąc o nagrodzie głównej, w skład której weszły m.in. odtwarzacz mp3 i książki. Czemu o tym piszę? Bo jedna z osób, które otrzymały nagrodę pocieszenia w postaci czapki i długopisów z PLUS GSM przysłała mi list, że nagroda pocieszenia jest słaba. Nie pamiętam kiedy zrobiło mi się tak przykro. Kurczę! To jest moja własna prywatna zabawa zrobiona dla innych ludzi w internecie. Wymyślam specjalnie trudne pytania, by potem kupując w moim pojęciu atrakcyjną nagrodę główną (losowaną przez komputerowy automat spośród wszystkich osób, które poprawnie odpowiedziały na wszystkie pytania) mieć poczucie, że funduję coś komuś, kto prawdziwie na to zasłużył, ale nie jak w idiotycznym audiotele odpowiedział poprawnie na pytanie, czy japoński wojownik to samuraj, masaj czy pigmej. A ponieważ nie chcę, by reszta była poszkodowana, dlatego zdobywam od znajomych, którzy dyrektorzą w jakichś firmach tzw. „co łaska” na nagrody pocieszenia. Nie chodzi mi o to, by ktoś padł przede mną plackiem z podziwu. Nawet niech mi nie dziękuje, ale mógłby się ugryźć w język i w klawiaturę zanim mi wyśle maila o treści: „Nagroda pocieszenia dziś przyszła. Ale się pani wysiliła. Tylko długopisy i czapka. Żal”.
Dlatego wszystkich, którzy mają inne podejście do sprawy i którzy chcą się bawić zapraszam do nowego quizu. Z góry jednak uprzedzam. Nagrody pocieszenia też będą słabe. Będzie co łaska. To co dadzą znajomi z różnych firm. Jedynie w tę główną znów włożę całe swoje serce.
Mój nowy quiz dotyczy twórczości Adama Bahdaja i przed uruchomieniem go radzę się przygotować. Poczytać jego książki i… zapoznać się z życiorysem pisarza. W tym roku minęła 90 rocznica urodzin Adama Bahdaja, a co stworzył i napisał ten Quiz uprzytomni, ale… radzę nie siadać do niego zielonym jak kapuściany głąb. Kto przygotowany – zapraszam do „klasówki-bahdajówki”, czyli kolejnego quizu mojego pomysłu.
Quiz o Adamie Bahdaju będzie uczył i bawił do 31 grudnia 2008 roku. Znaleźć go można na mojej stronie pod adresem:
Author: Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka.
Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka.
Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka.
Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...