Poezja wokół mnie III

Spread the love

W ostatni weekend września w parku Skaryszewskim pojawiła się przenośna wypożyczalnia książek Zbigniewa Herberta i o Herbercie. Spacerowicze mogli wypożyczyć książkę pod zastawa dokumentu tożsamości, a potem usiąść na ławce i oddać się lekturze. Przecież jesienna aura sprzyja refleksji. Atmosferę czytelni wytwarzała prawdziwa szafa biblioteczna, a w niej krzesła i stół. Podeszłam zrobić parę zdjęć i porozmawiać z organizatorkami. (To fundacja Re Publica Nowa). I cóż? Wydawcy Herberta nie dali książek na akcję. Jeden dał tylko 3 egzemplarze. Słownie trzy. To jakby nic. Reszta nie była zainteresowana. Czyżby bali się, że gdy ktoś trochę w parku przeczyta za darmo to pożałuje potem kasy na kupno? Idiotyzm.

Przedkładanie pieniędzy i zarobku nad popularyzację twórczości zawsze było dla mnie czymś niesmacznym. Są rzeczy, których wycenić się nie da. Tym jest cała warstwa duchowa jaką niesie ze sobą obcowanie z literaturą. A jednak… wydawcy i producenci wolą wydawać forsę na coś, co jest modne, nawet jak nie ma zbyt wielkiej wartości. Dlatego wiele naprawdę świetnej literatury i poezji leży w księgarniach w egzemplarzu sztuk jeden na zakurzonej półce.

Zresztą wydawcy nawet kiedy wydadzą coś wartościowego to chcą z tego mieć kasę nie wkładając nic w promocję. Promują z reguły badziewia. Herbert akurat sam się promuje. Ma szczęście, że jest znany, a zbliżający się ku końcowi rok to… „Rok Zbigniewa Herberta”. Gdyby było inaczej, pewnie do każdej wypożyczonej w parku książki o Panu Cogito, musiano by dokładać płytę z Dodą. Ludzi i tak bardziej interesuje „coito” niż „cogito”.

Na szczęście dla Mistrza (i całej literatury) pożyczenie na chwilę jakiejś kiążki jego autorstwa było wielu chętnych. Były momenty, kiedy szafka z książkami była niemal pusta. W nietypowej bibliotece znalazło się około 60 książek. Dodatkowo główną aleję w parku Skaryszewskim udekorowały tekturowe stożki, na których znalazły się fragmenty cytatów z wierszy poety (przetłumaczone także na język angielski).

Poezja zawsze nastraja, choć ja… nadal jestem w szponach Prusa i jego prozy. Gdyby Wokulski był kobietą…

Lalka


Byłam Wokulskim
Zakochałam się w mężczyźnie
Myślałam, że to heros i prawdziwy dżentelmen

Rzuciłam dla niego poezję
Jest przecież czymś niemożliwym
Jak metal lżejszy od powietrza

A mój wybranek?
Okazał się tylko chłopcem
Na dodatek pustym
Jak lalka

Rozpaczałam
Gardziłam
Ale nadal kochałam

Byłam Wokulskim

Byłam

Nie rozbiłam kamienia
Pamiątki wspólnych spacerów
Nie zniknęłam

Jestem
Cicha i spokojna jak nigdy
Inna niż Wokulski
A może teraz ja stałam się lalką?

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...