Pisać chciałam od… zawsze. Miałam 4 lata, gdy napisałam na ojcowskiej maszynie do pisania STOEWER pierwsze słowo. Było czteroliterowe i kończyło się na upa. Bynajmniej nie była to: lupa, zupa, kupa czy pupa. Pisałam je na zmianę ze swoim imieniem Małgosia, bo były to czasy, gdy nie lubiłam jak mówiło się do mnie Karolka. (Oj! Jak mi tego zawołania dziś brakuje!) W każdym razie to wtedy odkryłam, że pisanie sprawia mi przyjemność. Przyjemność o wiele większą niż ta po napisaniu słów „dupa” i „Małgosia” odczułam w II klasie podstawówki, gdy napisałam pierwszy wiersz. Był głupi, ale z rymami. Czemu teraz to wspominam? Bo piszę naprawdę z potrzeby serca. Piszę, bo mam na to ochotę. Piszę, bo właśnie wtedy, gdy miałam osiem lat i napisałam pierwszy głupi wiersz o Krystynce, która lubiła lody i zjadła dwa dla ochłody (to ci rym ambitny!) postanowiłam zostać pisarką. Naprawdę piszę, bo lubię. To dlatego wkurza mnie, gdy jakiś czytelnik mi rozkazuje „pisz!”. Gdybym chciała słuchać rozkazów – zostałabym policjantem. te rozkazy powodują, że odechciewa się pisać. Kto lubi być do czegokolwiek zmuszanym?
Niestety dostaję coraz więcej listów z czytelniczymi rozkazami dotyczącymi ukończenia drugiej części „Klasy pani Czajki”, czyli „LO-terii”. A przecież na mojej stronie mozna przeczytać, że druga część się pisze. Niestety nie mogę poświęcić się tylko temu. Mam jeszcze inne obowiązki, których wszystkich nie wymienię, ale… jutro trzeci dzień z rzędu będę wydawcą programu informacyjnego. Pracę zkończę po 19-tej. Pojutrze jadę z klasą mojego syna na szkolną wycieczkę. Potem wyjeżdżam na zlot Nienackofanów. I tak dalej… na pisanie zostają mi marne chwile. Chwile, które kradnę z czasu przeznaczonego na sen, rodzinne zakupy i tak dalej…
Dlatego apeluję! Czytelnicy nie poganiajcie! Zaglądajcie na moją stronę i… czytajcie ze zrozumieniem. „LO-teria” się pisze!