W szponach Starucha-Sralucha

Spread the love

Żyjemy w kraju, w którym więcej prawa ma przestępca niż pokrzywdzony. Na przykład wolno kogoś okraść, ale opublikować zdjęcia złodzieja już nie wolno. Przekonało się o tym kilka osób, którym złodzieje wynieśli z domu to i owo, a potem, gdy wrzuciły jego zdjęcia na portale społecznościowe były zastraszane, a nawet przeciwko nim złodzieje wystosowali pozwy o ochronę ich wizerunku.

Z kolei moja znajoma kierowniczka produkcji w swoim czasie skierowała do sądu pozew przeciwko znajomemu byłemu już prezenterowi TVP, któremu podżyrowała pożyczkę. On nigdy jej nie spłacił, a komornik jej wszedł (jako żyrantce) na konto i chciał zlicytować jej mieszkanie. Ugadała się z bankiem. Dług byłego znajomego spłaciła zaciągając kredyt w innym banku. W sądzie założyła sprawę przeciwko byłemu koledze i wygrała. Niestety on nic z wyroku sobie nie zrobił. Do dziś nie spłacił długu, którego wysokość cały czas rośnie. Gdy opowiedziała o tym publicznie w telewizji, ów złodziej wytoczył jej sprawę o zniesławienie i… wygrał! Ten sam sąd, którego wyroków nakazujących zapłatę on nie respektuje uznał ja winną szkalowania złodzieja, bo zbyt emocjonalnie mówiła o tym, że chciano jej zlicytować mieszkanie i za dobre serce musiała spłacać kilkadziesiąt tysięcy cudzego długu.

Ja też jestem zastraszana. Od kilku lat pewien człowiek co 2-3 dni załatwia się w moim ogrodzie. Mam uszkodzone i rozkradzione przez bezdomnych złomiarzy ogrodzenie, więc każdy może wejść. Podrzucano mi do ogrodu cudze śmieci, urządzano libacje etc. Tego, kto defekuje (choć powinnam nie bawić się w grzeczności, a napisać prosto: ohydnie, rzadko i śmierdząco sra) znamy z widzenia. Wysoki mężczyzna po 60-tce. Ulubiony z nim nawet rozmawiał i to kilkukrotnie. Prosił, by nie załatwiał się tutaj, bo to nasz ogród. Niestety można prosić i błagać, a wstrętny Staruch-Sraluch swoje. Od kilku miesięcy znów mamy psa, a konkretnie śliczną suczkę (jamniczkę), która niestety, ku naszej rozpaczy, potrafi to zjeść. Po każdym spacerze, gdy w naszym ogrodzie pojawia się kupa (stanowczo za łagodne określenie dla tego co wydala Staruch-Sraluch), a my nie zdążymy do niej dobiec pierwsi, myjemy suczce zęby i dajemy na odrobaczenie. To męczy. I nas. I suczkę.

Wreszcie nie wytrzymaliśmy. Dwa miesiące temu wywiesiłam na resztce ogrodzenia kartkę:

Pana, który regularnie sra rozwolnieniem do naszego ogródka informuję: TO JEST TEREN PRYWATNY! Ogrodzenie zdemolowała kradnąc części na złom prawdopodobnie taka sama hołota, jak Pan! Mąż prosił Pana, by załatwiał się Pan w innych (do tego przeznaczonych) miejscach! Pańskie tłumaczenia o chorobie przyjmujemy, ale nie zwalniają one od zabrania stolca ze sobą! Torebki na odchody zwierząt można pobrać za darmo w urzędzie dzielnicy. A kał osób chorych to siedlisko chorób! Proszę roznosić swoją zarazę w innych miejscach! Następnym razem zostanie Pan sfotografowany w trakcie tej czynności, a Pana fotografia będzie umieszczona nie tylko tu na płocie, ale w kilku innych miejscach na Saskiej Kępie.

Mamy ciężkie życie z pewną rzycią :( #dom #saskakepa #chamstwo

Pod spodem podpisałam się z imienia i nazwiska, bo brzydzę się anonimami. Kartka wisiała na resztkach bramy przez miesiąc i przez ten miesiąc był święty spokój. Pewnego dnia Ulubiony stwierdził jednak, że skoro kartka odniosła skutek, to można już ją zdjąć, bo tylko przechodnie śmieją się i fotografują bramę, dom i kartkę. Zgodziłam się. Kilka dni później stolce pojawiły się znowu. Staruch-Sraluch defekuje zawsze w tym samym miejscu. Poznajemy go nie tylko po tym, ale i stolcach oraz wetkniętych w tę ohydną rzadziznę kawałkach papieru toaletowego lub chusteczkach. Gdy produkty uboczne przemiany materii wróciły na „swoje miejsce” Ulubiony wrzeszczał jak opętany, bo znów przy tej rzadkiej produkcji pierwsza była nasza suczka Frytka i trzeba było myć jej zęby.

W łóżku z kością... #dom #pies #jamnik #frytka

Pełnia szczęście #dom #sypialnia #zabawka #jamnik #gryzak #frytka

Dzień przyjaciela #salon #pies #jamnik #frytka #dom

Napisałam więc drugie ogłoszenie. Znów wywiesiliśmy je na płocie.

Wstrętnego chama po 60-tce, który mimo wielokrotnych próśb od wielu lat!!! nadal bezczelnie defekuje na tyłach mojego domu, uprzejmie informuję, że od tej pory oboje z mężem rozpoczynamy na ciebie polowanie. Zostaniesz sfotografowany w trakcie tej czynności i z twoimi zdjęciami pójdziemy na policję, do straży miejskiej i mediów – także społecznościowych. Niech cała Saska Kępa wie, że grasuje tu zboczeniec defekator!!! Nie pomoże ci żaden papier rumiankowy! (To nawet ciekawe, że nosisz go ze sobą!) Uważamy za szczyt chamstwa i zbydlęcenia przychodzenie co drugi dzień na czyjąś prywatną posesję i zostawianie tam cuchnącego stolca! Argumenty o chorobie nowotworowej nie pomogą, gdy otrzymasz mandat w wysokości 500 złotych, bo prawo jest równe dla wszystkich. Sąsiadów i przechodniów proszę o zwracanie uwagi na każdego, kto wchodzi na teren tej posesji i idzie w kierunku ogrodu. To na 99% ten bydlak.
PS. To ciekawe, że gdy wisiała poprzednia kartka zniknąłeś bydlaku na miesiąc.

Powtórka z rozrywki. Prababcia, która budowała mój dom przewraca się w grobie. #dom #ogrod #kupa #wstretnystaruch #sraczka #rozwolnienie #chamstwo #saskakepa

Pod kartką znów się podpisałam. Zarówno w czasie wywieszenia pierwszego ogłoszenia, jak i drugiego, znaleźli się tacy, którzy twierdzili, że to ja jestem przestępcą. Stosuję groźby wobec biednego człowieka! Ostatnio pod swoim adresem wyczytałam: „A za obrażanie i szkalowanie nie będziecie mieć problemów skoro do tej pory nie macie dowodów i świadków?” Cóż… przyznam, że choć nienawidzę sądów to wyjątkowo chętnie bym stanęła przed Temidą pozwana przez kogoś za to, że napisałam o nim (bez podawania personaliów) na własnym płocie, że jest bydlakiem i zboczeńcem, bo mi sra w ogrodzie i go to strasznie uraziło.

Na razie Staruch-Sraluch jest górą. A co najciekawsze wszyscy martwią się o jego dobre imię. Aż chce się spytać parafrazując słynnego paprykarza: „Jak rzyć?” Rzyć Starucha-Sralucha zapewne ma się dobrze. Wczoraj po raz kolejny opróżniła się ze stolca w moim ogródku.

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...