Brzydkie jest po prostu brzydkie

Spread the love

Kiedyś na objeździe naukowym podczas studiów historii sztuki na UW, zwiedzaliśmy pewien krakowski kościół. Tuż obok była budka z dewocjonaliami. Sprzedawano w niej niesamowicie ohydne, tandetne przedmioty. Jeden z profesorów zaproponował konkurs na największy kicz. Wygrałam ja, choć przeważnie nic nie wygrywam. Tym razem jednak się „udało”. Moim typem był termometr w kształcie Matki Boskiej z Lourdes. Matka Boska była z plastiku koloru kości słoniowej, a wskaźnik z czerwoną rtęcią biegł przez całą jej szatę.

Piszę o tym, bo ostatnie 25 lat przyczyniły się do wzrostu występowania kiczu w naszym otoczeniu. Kiedyś był on obecny tylko na bazarach, gdzie handlowano diabełkami wystawiającymi języki, „pudełkami zapałek”, w których czaiły się myszki oraz biżuterią ze złota zwanego przez moją mamę „klamkowym”. Teraz kicz jest wszędzie. W polskim filmie, muzyce, telewizji i niestety nawet na pomnikach, co jeszcze ćwierć wieku temu było nie do pomyślenia. Wysyp po 1989 roku koszmarnych monumentów z Papieżem Polakiem sprawił, że gdyby przeprowadzano w Polsce konkurs na najbardziej kiczowaty pomnik, wiele polskich wsi, miasteczek i miast miałoby szansę na zwycięstwo. Być może I miejsce ex-equo zajęłoby nawet kilkaset monumentów. Ostatnio w Warszawie odsłonięto pomnik upamiętniający Lecha Kaczyńskiego. Ten pomnik to właściwie płyta z portretem. Zdaniem władz Warszawy do głazu przed ratuszem i urzędem wojewódzkim została przytwierdzona nielegalnie, bo nie ma na to zgody stołecznego konserwatora. Ale czy powinien on wydawać zgodę na to, by stawiać taki kicz? Jak można w kraju, w którym nie brakuje naprawdę dobrych rzeźbiarzy, doprowadzać do tego, że ktokolwiek jest upamiętniany takim koszmarem? (W 2014 roku w Polsce odnotowano ponad 600 pomników Jana Pawła II z czego kicz stanowi większość.)

Wychodzi na to, że najtrafniejszą opinię wystawił portal ASZdziennik zajmujący się podawaniem żartobliwych i całkowicie zmyślonych wiadomości. Ta na temat tablicy upamiętniającej Lecha Kaczyńskiego brzmi:

„– Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście wydała list gończy za autorem płaskorzeźby Lecha Kaczyńskiego, która stanęła przed stołecznym ratuszem – dowiaduje się ASZdziennik.
Artyście oprócz znieważenie urzędu prezydenta zarzuca się także sprowadzenie niebezpieczeństwa utraty zdrowia na osoby, które zetknęły się z poziomem artystycznym dzieła.
– Mamy też podstawy sądzić, że poszukiwany ma też na koncie kilka pomników Jana Pawła II w całej Polsce. Wszystkie mają podobne deformacje podobizny uwiecznianego – dowiadujemy się od śledczych.
Nieoficjalnie przyznają jednak, że list gończy jest niejako krzykiem rozpaczy.
– Facet może być nieuchwytny – przyznaje jeden z policjantów. – Jego jedyna podobizna pochodzi z rzeźby, którą sam stworzył.”

fot. z portalu ASZdziennik

Niestety. Brzydkie jest po prostu brzydkie i żaden bohater pomnika nie uczyni kiczu ładniejszym. A czy kicz licuje z powagą tego, kogo upamiętnia? To retoryczne pytanie zadaję nie tylko „tfurcom”, ale i fundatorom pomników, których zdjęcia znalazłam w internecie. Wszystkie rzeźby powstały po 1989 roku. Czy to wyzwolenie z komuny tak pozbawiło nas gustu?

Zdjęcia pochodzą z portalu Wirtualna Polska oraz TVN24. Zamieszczam tylko trzy, bo nie chcę denerwować ludzi. Nie pokazałam więc pomnika nazwanego „Jan Pancerz drugi” ani „Jan Paweł druid”, bo już same określenia nadane tym rzeźbom przez internautów sugerują, co można zobaczyć.

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...